Premier Włoch Paolo Gentiloni oświadczył, że ataki zachodniej koalicji na obiekty w Syrii nie mogą być "początkiem eskalacji" konfliktu. Podkreślił, że Rzym udziela "wsparcia logistycznego", ale działania zbrojne nie są podejmowane z baz na terytorium Włoch.

W oświadczeniu wygłoszonym w sobotę w Kancelarii Premiera Gentiloni powiedział: "Akcja podjęta minionej nocy była odpowiedzią umotywowaną użyciem broni chemicznej w Dumie (koło Damaszku) i niestety nie był to pierwszy raz, gdy reżim syryjski ją zastosował w tych latach konfliktu".

"Wiek po zakończeniu pierwszej wojny światowej nie możemy zgodzić się na to, aby broń chemiczna znów była wykorzystywana w konfliktach w naszych czasach" - podkreślił szef włoskiego rządu przypominając, że substancje są zabronione przez wszystkie międzynarodowe konwencje.

Nie można zgodzić się na użycie tej "okrutnej" broni, bo jej konsekwencje dla ludności są "nie do przyjęcia" - mówił premier. "Nie jest ona godna naszej cywilizacji" - dodał. "Widzieliśmy to znowu w tych dniach i nie możemy dłużej tego tolerować" - oznajmił Gentiloni i wyraził nadzieję, że cała wspólnota międzynarodowa zwiększy wysiłki, by nie dopuścić to stosowania broni chemicznej.

Premier powiedział następnie: "Operacja podjęta minionej nocy była ograniczona, miała na celu uderzenie w zdolności do produkcji i rozprzestrzeniania broni chemicznej. Nie może i nie powinna być początkiem eskalacji". Zaznaczył, że Włochy przedstawiały takie stanowisko w minionych dniach i będą je powtarzać.

Reklama

"Włochy nie uczestniczyły w tym ataku zbrojnym" - przypomniał Gentiloni. Wyjaśnił jednocześnie, że władze w Rzymie stanęły na stanowisku, że "wsparcie logistyczne", jakiego udzielają "w żaden sposób nie może przełożyć się na to, aby z włoskiego terytorium podejmowane były bezpośrednie akcje wymierzone w cele w Syrii".

Gentiloni powiedział, że w ciągu siedmiu lat konfliktu syryjskiego Włochy podkreślały, że nie może on zostać rozwiązany przy użyciu siły i że "łudzenie się, iż jej zastosowanie doprowadziłoby do przegnania dyktatora (Baszara el-) Asada przed rozpoczęciem negocjacji było niebezpieczną iluzją".

"Nie jest za późno na działania, by rozwiązać kryzys syryjski. To co się stało w nocy i co musi pozostać ograniczone, może być następnym dzwonkiem alarmowym i bodźcem do przywrócenia centralnej roli procesu dialogu i negocjacji" - oświadczył premier.

"To nie jest moment na eskalację, to moment, by zakazać broni chemicznej, na dyplomację i pracę na rzecz przywrócenia stabilizacji i pluralizmu w Syrii" - dodał Gentiloni.

>>> Czytaj też: Amerykańska koalicja przeprowadziła atak na Syrię. "Sojusznicy są przygotowani na długotrwałą operację"