Przy obecnym kursie złotego roczny koszt obsługi zadłużenia zagranicznego wzrósł o ok. 700 mln zł wobec założeń z budżetu, wynika z czwartkowej wypowiedzi wiceminister finansów Katarzyny Zajdel-Kurowskiej. Jednak, w jej ocenie, nie jest to jeszcze powodem do obaw, więc resort planuje kolejne emisje na rynki zagraniczne.

"Z punktu widzenia obsługi zadłużenia zagranicznego gwałtowny wzrost kursu złotego jest dużym problemem, ponieważ to część wydatków sztywnych i nie możemy sobie pozwolić na niespłacanie naszych zobowiązań. Po dzisiejszym kursie koszty obsługi zadłużenia zagranicznego są o ok. 700 mln zł wyższe niż w przyjętej ustawie budżetowej" - powiedziała Zajdel-Kurowska w wywiadzie dla w TVN CNBC Biznes.

Wiceminister przypomina jednak, że zapisany w budżecie poziom 3,35 zł za euro jest kursem średniorocznym, więc na razie nie ma powodów do zmartwień. Tym bardziej, że zadłużenie zagraniczne stanowi tylko 25,0 proc. całego zadłużenia. Dlatego resort finansów nie zamierza rezygnować z zadłużania się za granicą i w najbliższym czasie można oczekiwać emisji obligacji na rynki zewnętrzne.

"Obecnie przymierzamy się do emisji na rynku szwajcarskim, a przed końcem ubiegłego roku odbyliśmy road show na rynku japońskim i czekamy na sygnał od inwestorów z tego rynku, kiedy pojawi się realny popyt. Tak więc te dwie emisje będą najszybciej" - powiedziała Zajdel-Kurowska.

Wiceminister nie precyzuje jednak konkretnych terminów - nadal będzie to uzależnione od sytuacji na rynkach i może się wydarzyć "w każdej chwili". Polska sprzedała ostatnio papiery nominowane w walucie obcej w styczniu 2009 r. Były to euroobligacje o wartości 1 mld euro.

Reklama

Natomiast w 2007 roku Polska uplasowała euroobligacje za 3 mld euro oraz 10-letnie "samuraje" za 25 mld jenów i 20-letnie za 60 mld jenów

Inflacja osiągnie cel inflacyjny w połowie roku

Inflacja osiągnie środek celu Narodowego Banku Polskiego (NBP), czyli 2,5%, w połowie roku - powiedziała Zajdel-Kurowska. Jednak to, czy spadnie jeszcze niżej, zależeć będzie m.in. od reakcji handlowców na słabnącego złotego.

"Styczeń jest miesiącem specyficznym, wchodzi szereg podwyżek, np. akcyza na papierosy czy cen energii, ale w kolejnych miesiącach inflacja będzie już spadać. Nie jest do końca pewne, w jakim tempie, ze względu na zmiany kursowe, które działają negatywnie na ceny, bowiem duża deprecjacja wpływa na wzrost cen towarów importowanych" - powiedziała Zajdel-Kurowska w wywiadzie dla TVN CNBC Biznes.

Wiceminister wyjaśniła, że to czynniki wpłynęły na stosunkowo wysoką prognozę styczniowej inflacji, którą resort finansów oszacował na poziomie 3,2%. Jednak podwyżki cen regulowanych oraz kurs walutowy spowodowały pesymistyczne spojrzenie ekspertów MinFin tylko w styczniu, kolejne miesiące będą już "w normie".

"W połowie roku inflacja może osiągnąć środek celu inflacyjnego. Natomiast, czy istnieje szansa na zejście w okolice 2,0% - trudno powiedzieć. Ceny mogą nie zareagować na osłabienie kursu, ze względu na to, że popyt słabnie i być może handlowcy nie będą wcale zainteresowani tym, by korygować ceny swoich towarów o kurs. Jeśli ich odpowiedzią będzie podwyżka cen, to oddalamy się od tych 2,0%" - tłumaczyła Zajdel-Kurowska.

W połowie stycznia resort gospodarki szacował, że inflacja w pierwszym miesiącu 2009 r. spadnie do 3,0%, a do czerwca spadnie do 2,5%. Także prezes NBP oraz analitycy bankowi także spodziewają się, że inflacja osiągnie cel banku centralnego do połowy tego roku, zaś do końca 2009 r. może zbliżyć się do 2,0%.

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu spadły o 0,1% porównaniu do poprzedniego miesiąca, natomiast w ujęciu rocznym inflacja wyniosła 3,3% wobec 3,7% w listopadzie.