Nadchodzący sześcioletni cykl w rosyjskiej polityce zagranicznej nie przyniesie łatwych zwycięstw - prognozuje w piątek na łamach dziennika "Kommiersant" Andriej Kortunow, dyrektor generalny Rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych (RSMD).

Geopolityczni przeciwnicy Kremla "wzięli się tym razem za Rosję na poważnie, (...) próbując zagonić Moskwę w kozi róg". Łączne aktywa rosyjskich oponentów znacznie przewyższają zasoby Rosji nie tylko w dziedzinie gospodarki, finansów i technologii, ale też w sferze wojskowo-technicznej. "Rosji będzie coraz trudniej stawiać opór zewnętrznej presji" - podkreśla.

Długotrwały konflikt zazwyczaj wygrywa ten, kto posiada mocniejsze zaplecze - dodaje ekspert. W związku z tym Rosja staje przed niezwykle ważnym dylematem dotyczącym wyboru strategii rozwoju, przede wszystkim w dziedzinie gospodarki. "Można pójść utartą ścieżką mobilizacji gospodarki, (...) ale dziś stworzenie funkcjonującej zmobilizowanej gospodarki raczej się nie uda" - dodaje.

Alternatywą dla niej jest głęboka strukturalna przebudowa gospodarki, jej dywersyfikacja, znaczne zwiększenie inwestycji w kapitał ludzki, modernizacja systemu państwowego zarządzania, skok technologiczny - twierdzi.

Według Kortunowa działania te przede wszystkim przyczyniłyby się do ograniczenia skutków zachodnich sankcji. "Prowadzenie celnego ostrzału tysięcy małych i średnich przedsiębiorstw jest dużo trudniejsze, niż objęcie salwą sankcji kilkudziesięciu największych prywatnych i państwowych przedsiębiorstw" - pisze.

Reklama

Ekspert dodaje, że realizacja strukturalnych reform i prześcignięcie średniego światowego tempa wzrostu gospodarczego pozwoliłyby Rosji zahamować zmniejszający się udział Rosji w światowej gospodarce. W tym przypadku zachodni przeciwnicy sankcji zyskają nowe przekonujące argumenty - zapewnia.

Zmiany dałyby nowe możliwości w polityce zagranicznej wobec państw sąsiadujących z Rosją, które obecnie raczej nie chcą traktować rosyjskiego modelu ekonomicznego jako wzoru do naśladowania. Przywództwo rosyjskie na obszarze posowieckim nie byłoby rozumiane jedynie przez pryzmat Moskwy jako gwaranta bezpieczeństwa, a państwa oferującego atrakcyjny model socjalno-gospodarczy.

Rosja posiada możliwości wywierania istotnego wpływu na międzynarodową sytuację zarówno na poziomie regionalnym, jak i globalnym, jednak zdaniem Kortunowa tylko w jednym wymiarze, tj. wojskowo-politycznym. Jej wpływy na ekonomiczne, socjalne, finansowe i technologiczne procesy w świecie są dużo mniejsze.

Jeśli środek ciężkości światowej polityki zacznie przesuwać się w kierunku niezwiązanym z wojną, rosyjskie wpływy nieuchronnie będą malały. Na przykład jeśli zakończy się konflikt w Syrii, to dla Damaszku Moskwa przestanie być tak istotnym partnerem. Syryjscy przywódcy zaczną spoglądać w stronę innych państw, zdolnych do zaoferowania Syrii pomocy gospodarczej, inwestycji, nowych społecznych i technologicznych rozwiązań. "Jak to już nie raz bywało w historii, wygrywając wojnę w Syrii, Rosja ryzykuje, że przegra pokój" - twierdzi Kortunow.

Dzięki reformom Rosja przestałaby występować jedynie w roli globalnego strażaka, biegającego po całym świecie od jednego do drugiego ogniska zapalnego - pisze szef RSMD. Dodaje, że pojawiłyby się też inne role, które mogłaby odgrywać Rosja - globalnego budowniczego, inżyniera, nauczyciela, lekarza.

Jak wynika z sondaży, większość Rosjan ocenia politykę zagraniczną kraju nie tylko jako skuteczną, ale i uznają ją jako powód do dumy narodowej - pisze "Kommiersant". Wśród osiągnięć państwa obywatele są dumni przede wszystkim z "odrodzenia państwowej suwerenności" i "odrodzenia Rosji jako wielkiego państwa".

Traktując suwerenność jako niezależność, to Rosji w tej kwestii mało kto na świecie może dorównać. Ale samo koncentrowanie się przez rosyjskie władze na obronie suwerenności i irracjonalny strach przed jej utratą świadczą o braku pewności w tej kwestii wśród rządzących. "Podczas gdy dla większości krajów suwerenność to kapitał, którego można i należy używać, to dla obecnej Rosji jest to w większym stopniu ikona, o którą należy jedynie się modlić" - ocenia ekspert.

Rosyjska Rada Spraw Międzynarodowych to organizacja zajmująca się problemami polityki zagranicznej i stosunkami międzynarodowymi. Została założona w 2011 r. na mocy rozporządzenia ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. W prezydium organizacji zasiadają m.in. poprzedni minister spraw zagranicznych Rosji Igor Iwanow i rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

>>> Czytaj też: Europosłowie wzywają rządy do bojkotu Mundialu w Rosji. "Putin nie będzie dobrym gospodarzem"