"IP" to dwumiesięcznik wydawany przez think tank Niemieckie Towarzystwo Polityki Zagranicznej (DGAP). Rozmowa z przewodniczącym Bundestagu ukazała się w majowo-czerwcowym wydaniu czasopisma.

Zapytany, czy "są granice niemieckiej wyrozumiałości wobec Polski, która przynajmniej po stronie rządu oddala od europejskich wartości", oraz wobec Węgier, Schaeuble odparł: "My mamy swoje wartości i zasady, ale w rozmowie z polskim kolegą pytanie czy sugestia, że Polacy nie trzymają się europejskich wartości, zostałoby uznane za obraźliwe. Prawdopodobnie oni interpretują to nieco inaczej".

"Cóż więc nam pozostaje poza tym, żeby o tym ze sobą rozmawiać? W razie konieczności rozmawiać mimo różnicy stanowisk, ale bez arogancji" - wskazał.

Schaeuble podkreślił, że należy "uwzględnić różne doświadczenia" i przypomniał, że już w szczytowym okresie kryzysu migracyjnego "nie krył, że nie uważa, by celowa była próba domagania się od krajów środkowoeuropejskich solidarności, mierzonej głównie proporcjonalnym rozdziałem uchodźców".

Reklama

Przypomniał, że na początku lat 90. w Niemczech znalazło się ok. 500 tys. imigrantów starających się o azyl i po zjednoczeniu kraju zachodnie landy domagały się proporcjonalnego udziału landów wschodnich w ich przyjęciu. "Apelowałem wtedy do decydentów o zrozumienie - mieszkańcy wschodnich Niemiec jest w o wiele mniejszym stopniu przyzwyczajona do wspólnego życia z ludźmi z innych krajów, poza tym obecnie uważają, że mają inne problemy. Czy ludziom należy nakazywać +no już, raz, raz+ czy raczej zabiegać o zrozumienie u nich?" - powiedział Schaeuble.

"Być może rozdział uchodźców nie jest słuszny, mimo to mógłbym zrobić to tak, że inni zrozumieją. Kanclerz (Angela Merkel) podczas niedawnej wizyty w Warszawie uderzyła we właściwe tony, które zostały tam zrozumiane" - dodał.

W opinii Schaeublego dialog i dyskusja konieczne są także w przypadku sporu między Komisją Europejską a Polską w sprawie praworządności. "To jest możliwe, ale nie wtedy, gdy przychodzi się z podniesionym palcem i mówi: +pokażę wam, co dalej, siadajcie", jak kiedyś w szkole" - zaznaczył niemiecki polityk.

"Czy naprawdę musimy pouczać Polaków w kwestii obrony wolności i samostanowienia? Nie. W obliczu historii minionego stulecia należy temu krajowi okazywać należny szacunek. Bez odwagi Polaków, którzy przeciwstawili się dyktaturze, być może nie przeprowadzalibyśmy dziś tego wywiadu" - dodał.

Na pytanie, czy "Węgry należą do tej samej kategorii", co Polska, przewodniczący Bundestagu podkreślił, że "każdy kraj jest inny" i wskazał na skomplikowaną węgierską historię. O premierze Viktorze Orbanie powiedział, że "nie jest wilkiem w owczej skórze". "Z nim trzeba wciąż i wciąż rozmawiać, być może nawet surowo, ale przy tym pokazywać: +szanujemy cię, ale w pewnych kwestiach jesteśmy innego zdania" - powiedział.

Zapytany, czy Orban "nie chce zupełnie innej Europy", Schaeuble odpowiedział pytaniem: "Co oznacza +inna Europa+? Pytanie o właściwą organizację Europy nie ma wartości moralnej".

"Uważam, że także Orban popiera Europę wspólnych wartości. To, o co należy walczyć każdego dnia, to: czy chcemy więcej czy mniej integracji, jak należy tę integrację kształtować, jak znaleźć równowagę między zdolną do działania Europą rozwiązującą problemy, których europejskie państwa narodowe nie są w stanie rozwiązać w pojedynkę, a Europą, która strzeże fundamentów spójności, zaufania, (wspólnej) orientacji, by zachować (...) demokrację" - podkreślił Schaeuble.