Prezydent Komorowski wiedział?
Nie, teraz się dowie. Sama mu nie powiedziałam, nie było okazji. Chociaż nie, może wiedział, ale nie dawał po sobie poznać. Myślę, że gdybym mu powiedziała, byłby ze mnie dumny. Pracowaliśmy razem prawie 10 lat. Byłam w jego biurze prasowym, najpierw kiedy był marszałkiem Sejmu, potem gdy został prezydentem. O alkoholizmie wiedział Jarek Szczepański, który zatrudniał mnie do biura prasowego Sejmu.
A przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński?
Wiedział. Powiedziałam.
Reklama
Dużo się pije w polityce?
W każdej profesji dużo się pije. Tyle że w zawodach mocniej eksponowanych bardziej widać. Przez lata, kiedy piłam, mówiłam, że piję, bo wszyscy to robią. Tak mi się oczywiście wydawało, bo kiedy przestałam pić, to się okazało, że wielu wokół mnie nie pije.
Ile lat pani piła?
Czternaście. Licząc dorosłe życie, wciąż jestem na takim etapie, że krócej nie piję, niż piłam. Mam nadzieję, że to się za chwilę wyrówna, a potem się przechyli na to trzeźwe życie. Nie mam jednak nałogu wypisanego na twarzy, ale też nie robię tajemnicy z tego, że jestem alkoholiczką. Niepijącą, ale jednak. Nie piję 12 lat, trzy miesiące i kilkanaście dni.
Liczy pani?
Liczę. W AA doradzają, żeby liczyć każdą godzinę, każdy dzień. I mówić: „Nie piję już siedem dni”, a nie: „Nie piję dopiero od tygodnia”. Ja liczę każdą godzinę.
To oznaka słabości.
Nie, to oznaka dumy. W 10. rocznicę napisałam o tym publicznie na swoim Facebooku. Tak, mnie to wprawia w dumę. To, że nie piję, że się udaje. I są takie momenty w życiu, kiedy myślę: „Nie byłoby mnie tu, gdybym dalej piła”. Widziałam, jak prezydent Obama szturcha prezydenta Komorowskiego na placu Zamkowym w Warszawie, wskazuje na mnie i mówi: „She is great”. Co by było, gdybym dalej piła? Nie siedziałabym z moimi dwiema współpracowniczkami z Pałacu Prezydenckiego naprzeciwko trzech facetów z Białego Domu i nie ustalalibyśmy krok po kroku wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce. Zresztą, pewnie by mnie nie było, pewnie bym się zapiła.