Jak powiedział PAP dyspozytor WUG, początkowo siłę wstrząsu szacowano na więcej, rzędu 4 stopni w skali Richtera, jednak po weryfikacji magnitudę wstrząsu ustalono na ok. 3,42. Był to najsilniejszy wstrząs zanotowany w kopalni Zofiówka, jednak nie należał do najsilniejszych notowanych na obszarze górniczym.

Według danych Górnośląskiej Regionalnej Sieci Sejsmologicznej Głównego Instytutu Górnictwa (GIG) w Katowicach, najsilniejsze notowane w ciągu minionych 20 lat na Górnym Śląsku wstrząsy miały magnitudę rzędu 3,8 do 4 stopni w skali Richtera.

Najsilniejsze wstrząsy zanotowano w 1992 r. w kopalni Czeczott (3,95), rok później w kopalniach Miechowice (3,95) i Halemba (3,79), w 2007 r. w kopalni Bobrek (3,79) oraz 9 lutego 2010 r. w kopalni Piast (4,04).

Najsilniejszy wstrząs związany z wpływem eksploatacji górniczej miał miejsce nie na Górnym Śląsku, ale w zagłębiu węgla brunatnego, w kopalni Bełchatów, gdzie w 1980 r. zanotowano wstrząs o magnitudzie 4,6 w skali Richtera.

Reklama

Jak podaje GIG, w Polsce wstrząsy spowodowane indukowane eksploatacją górniczą występują na obszarze eksploatacji węgla kamiennego w Górnośląskim Zagłębiu Węglowym, w zagłębiu miedziowym oraz w rejonie Bełchatowa, gdzie odkrywkowo eksploatowany jest węgiel brunatny.

Najsilniejsze wstrząsy związane są z wyrównaniem naprężeń w ziemi, wywołanych kumulowaniem się wpływów eksploatacji górniczej i naprężeń naturalnych. Występują głównie tam, gdzie są uskoki tektoniczne.

W Górnośląskim Zagłębiu Węglowym silne wstrząsy są rejestrowane od ponad 50 lat przez Górnośląską Regionalną Sieć Sejsmologiczną i katalogowane są w Głównym Instytucie Górnictwa.

Zgodnie z klasyfikacją GIG, sobotni wstrząs w kopalni Zofiówka nie zaliczał się do tych najsilniejszych, ale nieco słabszych, o sile między 1,68 a 3,77 w skali Richtera. Takich wstrząsów w Górnośląskim Zagłębiu Węglowym występuje rocznie około tysiąca, choć od lat 60. do lat 80. ubiegłego wieku było ich nawet dwu-trzykrotnie więcej.

Według ekspertów GIG, mniejsza liczba wstrząsów to efekt zmniejszenia wydobycia węgla, bardziej racjonalnej gospodarki złożami, skuteczniejszej profilaktyki górniczej oraz nowoczesnej rejestracji wstrząsów przez kopalniane stacje sejsmologiczne.

Prognozy wstrząsów dla przyszłej eksploatacji w istniejących uwarunkowaniach budowy geologicznej i tektonicznej wskazują, że na Górnym Śląsku nie należy spodziewać się wystąpienia wstrząsów o energiach wyższych niż dotąd – maksymalnie do 4-4,5 stopnia, zaś skutki wstrząsów nie powinny być większe niż dotąd.

Obecnie na Górnym Śląsku najwięcej wstrząsów górniczych rejestrowane jest w obszarze wzdłuż uskoku kłodnickiego, rozciągającego się od Katowic w kierunku Zabrza po Knurów, w rejonie niecki bytomskiej (obszar Bytomia), w obszarze kopalń rybnickich (rejon Wodzisławia Śląskiego, Rydułtów) oraz w obszarze kopalń nadwiślańskich, gdzie miał miejsce ostatni zarejestrowany silny wstrząs w 2010 roku.

Najczęstszą przyczyną wstrząsów jest odprężenie górotworu wskutek eksploatacji węgla, co skutkuje uwolnieniem skumulowanej w górotworze energii. Ze względu na różne warunki geologiczne niektóre wstrząsy są silnie odczuwane na powierzchni, inne słabiej. Większość z nich nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla górników i mieszkańców terenów górniczych. Te wywołujące skutki kwalifikowane są jako tąpnięcia.

Obok wybuchów metanu i pyłu węglowego wstrząsy i tąpnięcia są najczęstszymi przyczynami górniczych tragedii. W 1991 r. tąpnięcie kosztowało życie pięciu górników z kopalni Halemba. W 1993 r. silny wstrząs zabił sześciu górników w kopalni Miechowice w Bytomiu. W 1995 r. pięciu górników zmarło po tąpnięciu w kopalni Nowy Wirek w Rudzie Śląskiej. Rok później pięciu górników udusiło się po tąpnięciu i wypływie metanu w kopalni Zabrze-Bielszowice.

Wstrząsy mogą powodować uwolnienie się w podziemnych wyrobiskach zwiększonej ilości metanu. To bezbarwny i bezwonny gaz towarzyszący złożom węgla - obecny jest w większości polskich kopalń. Jastrzębska Spółka Węgla (JSW), do której należy kopalnia Zofiówka, należy do najbardziej zagrożonych tym gazem.

Uwalnianie się metanu to naturalne zjawisko w górnictwie. Gaz ten, występujący w pokładach wraz z węglem, uwalnia się z górotworu; często dzieje się tak przy drążeniu chodników, kiedy kombajn narusza strukturę skał. Ryzyko jest tym większe, im bardziej pokład jest nasycony metanem. Istotne są też właściwości geologiczne skał, m.in. ich przepuszczalność.

Z pokładów metanowych pochodzą cztery na pięć ton wydobytego w Polsce węgla. Na każdą z nich przypada średnio o połowę więcej tego gazu niż przed kilkunastu laty. Prawie połowa wydobycia pochodzi z miejsc zaliczanych do czwartej, najwyższej kategorii zagrożenia metanowego. W ostatnich latach w polskich kopalniach węgla kamiennego wydzielało się ok. 900 mln m sześc. metanu rocznie, czyli średnio ponad 1,6 tys. metrów sześciennych na minutę.

Tzw. wolny metan, uwięziony w strefach zaburzeń tektonicznych, występujący pod dużym ciśnieniem, to jedno z największych zagrożeń. Jego zwalczanie wymaga odpowiedniej profilaktyki. Aby znaleźć takie zbiorniki wolnego metanu, w kopalniach JSW przed uruchomieniem nowych ścian wykonuje się odwierty badawcze, by określić i zlikwidować potencjalne zagrożenie.

Wybuchy metanu i pożary spowodowane zapaleniem tego gazu, to - obok tąpnięć i wybuchów pyłu węglowego - najczęstsze przyczyny górniczych katastrof. W ostatnich latach doszło do dwóch takich zdarzeń: we wrześniu 2009 r. w wyniku zapalenia metanu zginęło 20 górników w kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej. W listopadzie 2006 r. w wyniku następujących po sobie wybuchów metanu i pyłu węglowego w kopalni Halemba w Rudzie Śląskiej zginęły 23 osoby.

W czerwcu 2008 r. do wybuchu metanu doszło w kopalni Borynia, także należącej do JSW. Zginęło czterech górników, 23 zostało poszkodowanych. W lutym 2002 r. wybuch pyłu węglowego zabił 10 osób, a dwie ranił, w kopalni Jas-Mos w Jastrzębiu Zdroju - to także jedna z kopalń JSW. W listopadzie 2005 r. trzej górnicy zginęli w tej samej jastrzębskiej kopalni Zofiówka, gdzie w sobotę doszło do wstrząsu. Przyczyną tragedii był rzadko spotykany wyrzut metanu i skał.

W ciągu minionych ponad 35 lat w polskim górnictwie węgla kamiennego doszło do kilkunastu poważnych katastrof i wypadków zbiorowych; w każdym z nich zginęło od kilku do ponad 30 osób - w sumie życie straciło w nich ponad 200 górników.

W 1974 r. w wyniku wybuchu pyłu węglowego w kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach zginęło 34 górników. Również 34 osoby zginęły w 1979 r. w kopalni Dymitrow w Bytomiu, kiedy podczas robót strzałowych wybuchł pył węglowy. W 1987 r. wybuch pyłu węglowego zabił 18 górników w kopalni Mysłowice, dziewiętnasta ofiara zmarła potem w szpitalu. W 1990 r. czterech górników udusiło się po wybuchu metanu w kopalni Śląsk w Rudzie Śląskiej. W tym samym roku metan wybuchł w kopalni Halemba - zginęło 19 górników, a ok. 20 zostało rannych.

W 1991 r. tąpnięcie kosztowało życie pięciu górników z Halemby. W 1993 r. silny wstrząs zabił sześciu górników w kopalni Miechowice w Bytomiu. W 1995 r. pięciu górników zmarło po tąpnięciu w kopalni Nowy Wirek w Rudzie Śląskiej. W 1996 r. pięciu górników udusiło się po tąpnięciu i wypływie metanu w kopalni Zabrze-Bielszowice. W 1998 r. w kopalni Niwka-Modrzejów podczas niezgodnej z przepisami penetracji wyrobiska zginęło sześciu ratowników górniczych; czterech, którzy weszli pierwsi, oraz dwóch spieszących im z pomocą. W 2000 r. skały stropowe przysypały trzech górników w zakładzie górniczym Piekary. W czerwcu 2005 r. zginęli dwaj górnicy w rudzkiej kopalni Pokój; w lipcu 2006 w tej samej kopalni zginęło czterech górników, którzy znaleźli się w strefie podziemnego zawału, wywołanego silnym wstrząsem górotworu i tąpnięciem. (PAP)

autorzy: Marek Błoński, Krzysztof Konopka