Szwajcarzy głosują w niedzielę w referendum w sprawie odnowienia porozumień z Unią Europejską, zezwalających unijnym obywatelom na pracę na terytorium Szwajcarii.

Około pięciu milionów wyborców odpowiedziało już korespondencyjnie na pytanie, czy chcą przedłużenia porozumienia o swobodnym przepływie osób (obowiązującego od 2002 r.), a przede wszystkim, czy chcą rozszerzyć tę swobodę na obywateli Rumunii i Bułgarii, którzy jako ostatni weszli do UE w 2007 r. Reszta wyborców głosuje w niedzielę.

Porozumienie o swobodnym przepływie osób zapewnia obywatelom UE (i Szwajcarii) nie tylko prawo do przemieszczania się i osiedlania, ale także wzajemny dostęp do rynków pracy, prawo do świadczenia usług, uznawanie kwalifikacji zawodowych oraz systemów zabezpieczenia społecznego.

Jak pisze AFP - "nie" w referendum spowoduje, że Szwajcaria powróci do statusu małego niezależnego państwa, bardziej odizolowanego od swych europejskich sąsiadów. UE jest pierwszym partnerem gospodarczym Szwajcarii.

Stosunki UE-Szwajcaria reguluje siedem umów, w tym dotyczące Schengen, podatków, czy właśnie swobody przepływu pracowników. Wynik niedzielnego głosowania, które ma charakter wiążący, jest ważny, bowiem w kraju tym obowiązuje tzw. zasada gilotyny, która powoduje, że jeśli upada jedno porozumienie, upadają wszystkie inne.

Reklama

Pod koniec listopada zeszłego roku unijny komisarz ds. wewnętrznych i sprawiedliwości Jacques Barrot ostrzegł Genewę, że jeśli w wyniku referendum wprowadzi ograniczenia w swobodnym przekraczaniu jej granicy przez obywateli państw UE, trzeba będzie "położyć kres obecności Szwajcarii w Schengen".

Szwajcaria weszła do Schengen w grudniu ub.r. (kontrole na lotniskach zostaną zniesione w marcu, wraz z przejściem na czas letni).