Można powiedzieć, że okres oczekiwania i zgadywania właśnie się zakończył: prezydent Trump zapowiedział wczoraj na Twitterze, że Biały Dom ogłosi dziś decyzję w sprawie porozumienia nuklearnego z Iranem. Ze względu na wypowiedź prezydenta w styczniu, że zamierza zakwestionować „najgorsze porozumienie w historii”, w wycenach ropy uwzględniono już premię za ryzyko geopolityczne/niefundamentalne.

Od dołka w lutym br. cena ropy wzrosła o 20% w efekcie wydarzeń geopolitycznych, silnego globalnego popytu, utrzymującego się kryzysu produkcji w Wenezueli, a także wysokiej dyscypliny produkcyjnej, przede wszystkim w Rosji i Arabii Saudyjskiej. W nadchodzących dniach reakcje na decyzję Trumpa wykażą jednak, czy taki wzrost premii za ryzyko był uzasadniony. Dzisiejsze oświadczenie może okazać się zatem potencjalnie największym wydarzeniem od czasu porozumienia OPEC/Rosja z grudnia 2016 r. w sprawie ograniczenia produkcji ropy, aby podwyższyć jej cenę.

Kwestią zasadniczą jest porozumienie z 14 czerwca 2015 r. pomiędzy Teheranem a sześcioma światowymi mocarstwami, na mocy którego zawieszono sankcje wobec Islamskiej Republiki Iranu w zamian za ograniczenie irańskiego programu nuklearnego. W przypadku, gdy Trump zadecyduje o odstąpieniu od porozumienia, grozi nam gwałtowny skok światowych cen ropy, który może okazać się negatywny ze względu na jego wpływ na globalny wzrost gospodarczy i inflację. Podczas gdy pozostali sygnatariusze porozumienia skłonni są utrzymać je w mocy, ponowne nałożenie sankcji amerykańskich mogłoby obniżyć zdolność Iranu do zawierania transakcji w dolarach. Mimo iż Iran nie eksportuje ropy do Stanów Zjednoczonych, decyzja Trumpa mogłaby w najlepszym razie zmniejszyć lub wręcz potencjalnie całkowicie wyeliminować popyt ze strony sojuszników amerykańskich z Europy, Japonii i Korei Południowej – podobnie jak miało to miejsce w latach 2012-2015, kiedy obowiązywały sankcje nałożone na Iran.

Stany Zjednoczone, Izrael i Arabia Saudyjska uważają, że obecne porozumienie jest wadliwe, ponieważ umożliwia Iranowi budowę broni atomowej po okresie dziesięcioletniego moratorium, równocześnie zapewniając Teheranowi siłę gospodarczą pozwalającą na finansowanie organizacji terrorystycznych w Syrii, Libanie i Jemenie. W efekcie zniesienia sankcji na początku 2016 r. irańska produkcja ropy wzrosła o milion baryłek dziennie do poziomu 3,8 mln b/d. Ponowne nałożenie sankcji bez zwiększenia produkcji przez pozostałych członków OPEC mogłoby zmniejszyć produkcję w Iranie szacunkowo o 300-500 tysięcy baryłek dziennie.

Fakt, iż prezydent Trump ma do wyboru wiele możliwości, przesądza o binarnym charakterze tego zdarzenia – cena może gwałtownie pójść zarówno w górę, jak i w dół. Trzy najbardziej prawdopodobne według analityków opcje to:

Reklama

1) ponowne wstrzymanie sankcji przy równoczesnym zapewnieniu sobie czasu na renegocjację porozumienia;

2) „miękkie” odstąpienie od porozumienia, tj. odmowa kontynuacji zawieszenia sankcji dotyczących eksportu ropy przez Iran. Koncerny naftowe miałyby 180 dni na zamknięcie kontraktów przed wdrożeniem sankcji. Zapewniłoby to również Stanom Zjednoczonym i Europie czas niezbędny na ustalenie wspólnego stanowiska;

3) „twarde” odstąpienie od porozumienia - Trump wznowiłby sankcje z efektem natychmiastowym.

Biorąc pod uwagę amerykańską politykę wewnętrzną, opcja nr 2 mogłaby stanowić najlepsze wyjście dla prezydenta, który chce udzielić stanowczej odpowiedzi, ale równocześnie musi się liczyć z walką o przetrwanie jeszcze w tym roku. Najbliższe wybory parlamentarne w Stanach Zjednoczonych odbędą się 6 listopada; Amerykanie wybierać będą wszystkich 435 członków Izby Reprezentantów oraz jednej trzeciej z ogółu 100 senatorów. Wybory te coraz bardziej zapowiadają się jako walka o przetrwanie ze względu na ryzyko, iż demokratyczna większość podejmie decyzję o uruchomieniu procedury impeachmentu.

W efekcie dalszy dynamiczny wzrost cen ropy naftowej wynikający z zakłóceń podaży ropy z Iranu to ryzyko jeszcze wyższych kosztów benzyny dla konsumentów. Średnia krajowa cena benzyny w Stanach Zjednoczonych (obecnie 2,81 USD) w ubiegłym roku wzrosła o 20%, a w bieżącym roku, w ujęciu sezonowym, osiągnęła najwyższy poziom od 2014 r. W nadchodzących miesiącach można się spodziewać sezonowego wzrostu cen ze względu na zwiększony popyt wśród kierowców udających się w letnie trasy. Mogliby oni odczuć zatem dodatkową presję w związku ze skokiem cen ropy w wyniku nałożenia sankcji. Przekroczenie progu 3 USD niewątpliwie przyciągnie niepożądaną uwagę - w tym momencie elektorat z klasy średniej odczuwa już skutki wyższych kosztów opieki zdrowotnej i kredytów hipotecznych, co obniża populistyczną atrakcyjność Trumpa.

Jeszcze przed dzisiejszym oświadczeniem, amerykańska Administracja Informacji Energetycznej (EIA) opublikuje comiesięczną krótkoterminową prognozę energetyczną. Mimo iż publikacja ta raczej nie zwróci większej uwagi inwestorów, rynek będzie wypatrywać istotnych zmian prognozy w odniesieniu do podaży spoza OPEC, w szczególności w kontekście amerykańskich producentów i światowego popytu.

Autor: Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych, Saxo Bank

>>> Czytaj też: Rosja ostrzega USA: Nie wycofujcie się z porozumienia z Iranem