Wiceszef klubu PiS Jacek Żalek (Porozumienie) mówił we wtorek w TOK FM, że nie można spełnić postulatu protestujących w Sejmie i dać im po 500 złotych miesięcznie w gotówce, bo traktują oni swoje dzieci jak "żywe tarcze" i "zakładników".

"Po tym, jak oni się zachowują, ci opiekunowie w Sejmie, jestem przekonany, że nie można dać im tej gotówki. Bo jeżeli jako żywe tarcze traktują swoje dzieci, to cóż dopiero..., a mogą zdarzyć się niestety zwyrodniali rodzice. Te dzieci, które czasami nie mają głosu, które są zamknięte, nie chodzą do szkoły - nie ma możliwości sprawdzenia czy te pieniądze zostały wydane na potrzeby tych dzieci, czy został w inny sposób wydatkowane na potrzeby opiekunów" - mówił Żalek. "Jeżeli na oczach całej Polski można traktować dzieci jako zakładnika do realizacji swoich partykularnych interesów, to boję się, że w zaciszu domów niestety tak samo może być" - powiedział poseł.

Jaki, pytany w TVN24 o wypowiedź Żalka oświadczył: "To są słowa, które nie powinny paść; ja nigdy bym się pod nimi nie podpisał". Ocenił, że osoby niepełnosprawne oraz ich opiekunowie są w Polsce w "bardzo trudnej sytuacji". Dodał, że zadaniem polityków jest znalezienie "narzędzi, środków i instrumentów, by państwo wyciągnęło do nich rękę".

"Wchodzenie w konflikt z takimi osobami (niepełnosprawnymi i ich opiekunami) to konflikt z podstawowymi wartościami, które stoją u fundamentów konstrukcji naszego państwa" - oświadczył wiceszef MS. Dodał, że "dobrze byłoby" gdyby Żalek wycofał się ze swoich słów. Dopytywany czy Żalek powinien przeprosić, Jaki przyznał, że "powinien on powiedzieć słowo +przepraszam+".

Reklama

Według wiceministra postulaty protestujących w Sejmie "nie mają barw partyjnych". Zaważył, że sytuacja osób niepełnosprawnych to efekt zaniedbań wielu rządów III RP. Jaki podkreślił, że niepełnosprawni przez lata byli "spychani na margines i bardzo źle traktowani przez państwo".

W środę jedna z protestujących matek Iwona Hartwich poinformowała PAP, że rodzice osób niepełnosprawnych w związku z tym, że - w ich opinii - zostali razem ze swoimi dziećmi zniesławieni przez posła Żalka, wkroczą na drogę prawną. "Nie zostawimy tego tak, tak nie można" – powiedziała Hartwich.

Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestujący od 18 kwietnia w Sejmie domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Chodzi o zrównanie renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy. W środę Sejm uchwalił ustawę, która zakłada, że renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowa regulacja ma wejść w życie 1 września 2018 r. z mocą od 1 czerwca.

Drugi postulat to wprowadzenie dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Protestujący przedstawili w poniedziałek kolejną propozycję w tej sprawie: od września 2018 r. 250 złotych, od stycznia 2019 roku – dodatkowo 125 złotych i od stycznia 2020 r. również 125 złotych, co dałoby w sumie 500 złotych.

>>> Czytaj też: Były wiceminister sprawiedliwości zatrzymany. To odwet za jego aktywność publiczną?