Rząd przyjął we wtorek rozporządzenie ws. wynagradzania pracowników samorządowych, zgodnie z którym wynagrodzenia m.in. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz ich zastępców zostaną obniżone o 20 proc.

Obniżka dotyczy minimalnego i maksymalnego wynagrodzenia zasadniczego osób pełniących funkcje zarządzające w jednostkach samorządu terytorialnego lub związkach jednostek samorządu terytorialnego, zatrudnianych na podstawie wyboru albo powołania. Nowe rozporządzenie wejdzie w życie 19 maja 2018 r., natomiast obniżenie wynagrodzeń będzie obowiązywać od 1 lipca 2018 r.

Zmiany w wynagrodzeniu samorządowców zapowiedział w kwietniu prezes PiS Jarosław Kaczyński przy okazji informacji, że zmniejszone zostanie uposażenie posłów i senatorów. Nowelizacja, na mocy której o 20 proc. zmniejszy się uposażenie parlamentarzystów, jest już w Senacie.

"Obniżenie wynagrodzeń liderów samorządowych nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia. Jest efektem politycznych reakcji na negatywne odebranie przez ogół społeczeństwa premiowania członków rządu. Kara dla samorządowców ma być częścią politycznego odkupienia win przez tych, którzy nie zawinili" - napisano w stanowisku Zarządu Związku Gmin Wiejskich RP.

Reklama

"Zdecydowanie negatywna reakcja samorządowców na obniżenie ich wynagrodzeń ma posłużyć, w naszej ocenie, obniżeniu wysokiego społecznego poparcia dla ich służby, pracy i jej efektów” - dodano.

Związek ocenił też, że „dokonywanie porównań samorządowców z parlamentarzystami jest chybione, jako nie mające żadnych merytorycznych podstaw do takich analogii”.

Podobnego zdania jest Wojciech Długoborski, zastępca burmistrza gminy Chojna i współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. „Uważamy, że jest to odprysk historii związanej z nagrodami (dla ministrów - PAP) i rykoszetem dostają samorządowcy, zupełnie niezasłużenie" - ocenił w rozmowie z PAP.

Powiedział też, że nie rozumie „skąd nagle wzięło się przekonanie, że samorządowcy zarabiają za dużo". "Czy to było rezultatem jakichś badań i analiz?" - pytał. Według niego, jeśli takie badania są, to powinny być udostępnione.

Zdaniem Długoborskiego jeśli nowe rozporządzenie wejdzie w życie, to pracownicy w urzędach będą zarabiać więcej niż burmistrzowie, ich zastępcy, skarbnicy i sekretarze.

Przedstawiciele ZGWRP oświadczyli też, że obniżka wynagrodzeń „budzi zasadnicze wątpliwości natury konstytucyjnej oraz dotyczące niezgodności z Europejską Kartą Samorządu Lokalnego - związane z odgórną ingerencją rządu w wewnętrzne uregulowania, stanowiące istotę samodzielności jednostek samorządu terytorialnego".

W ocenie samorządowców zastosowanie npwych stawek płac "skutkować będzie destabilizacją hierarchii stanowisk urzędniczych wewnątrz kadry kierowniczej jednostek samorządu terytorialnego". "Pogłębiona zostanie dysproporcja pomiędzy funkcjonariuszami z wyboru i powołania” - podkreślili.

Przedstawiciele Związku przewidują, że po obniżce wynagrodzenia organów wykonawczych będzie ono porównywalne lub niższe z wynagrodzeniem osób podległych oraz innych stanowisk opłacanych z budżetów jednostek samorządu terytorialnego.

Samorządowcy zwrócili też uwagę na wprowadzony przez stronę rządową tryb opiniowania projektu rozporządzenia przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego. Zdaniem ZGWRP powinien on być opiniowany nie w trybie obiegowym, ale – ze względu na „skalę zastrzeżeń” strony samorządowej - „w drodze pełnego trybu i procesu prac KWRiST, przewidzianych regulaminem pracy Komisji”.