Żyjemy w niebezpiecznym świecie, zimna wojna wróciła, ale bez mechanizmów bezpieczeństwa - powiedział w środę w Brukseli sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Szef KE Jean-Claude Juncker wskazywał na konieczność utrzymania porozumienia z Iranem.

"Pierwszy raz od wielu dekad kwestionowane są zasady nierozprzestrzeniania broni masowego rażenia - zarówno nuklearnej, jak i chemicznej" - oświadczył Guterres na konferencji prasowej po rozmowach z przewodniczącym KE.

"Ta nowa zimna wojna, z którą mamy do czynienia, jest o tyle bardziej niebezpieczna od poprzedniej, że obecnie nie ma mechanizmów dialogu, wzajemnych kontaktów i nadzoru, zabezpieczających przed sytuacją, w której jakiś incydent spowodowałby wymknięcie się sytuacji spod kontroli" - wskazywał.

Spotkanie sekretarza generalnego ONZ oraz przewodniczącego Komisji Europejskiej w belgijskiej stolicy odbyło się w momencie, gdy UE stara się zachować porozumienie nuklearne z Iranem, które stanęło pod znakiem zapytania po wycofaniu się z niego Stanów Zjednoczonych. "Zakończenie tego porozumienia byłoby poważnym zagrożeniem dla tego obszaru świata (Bliskiego Wschodu)" - ostrzegał Juncker.

Guterres podkreślił, że obecnie na świecie wybucha coraz więcej konfliktów, powiązanych zarówno ze sobą, jak i z globalnym terroryzmem, który "może zaatakować w każdym miejscu". Jego zdaniem rosnącym zagrożeniem są także "szybsze niż się zdaje" zmiany klimatyczne czy globalizacja, która przynosząc wiele dobrego, powoduje jednocześnie "dramatyczne powiększanie się nierówności" ze "straszliwymi konsekwencjami" dla dobrobytu ludzi i bezpieczeństwa całego świata.

Reklama

Jako czynniki, które mogą zdestabilizować światowy system bezpieczeństwa, sekretarz generalny ONZ wymienił też elementy trwającej rewolucji technologicznej, takie jak inżynieria genetyczna czy sztuczna inteligencja. "Wszystko to będzie miało ogromny wpływ na gospodarkę, społeczeństwa i rynki pracy" - wskazał.

Guterres podkreślił, że zważywszy na pogarszającą się sytuację bezpieczeństwa na świecie, "sprawą najwyższej wagi" jest utrzymanie dwóch czynników: międzynarodowych organizacji kontroli i nadzoru oraz rządów prawa w stosunkach międzynarodowych.

Jego zdaniem są to powody, dla których Unia Europejska powinna odgrywać znaczącą rolę na arenie międzynarodowej, być "bardziej zjednoczona, silniej obecna i skuteczniejsza".

Sprawa porozumienia z Iranem ma być dyskutowana podczas środowej kolacji szefów państw i rządów UE w Sofii. Juncker podkreślał, że UE wykorzysta wszelkie sposoby, by utrzymać przy życiu umowę.

Źródło z KE, z którym rozmawiała PAP, powiedziało, że Komisja rozważa możliwość sięgnięcia do tzw. statusu blokującego. To przygotowane jeszcze w latach 90. rozwiązanie, które przewiduje, że unijne firmy nie powinny brać pod uwagę decyzji wydanych przez inne jurysdykcje. UE nigdy nie skorzystała z tego narzędzia, ale - jak przyznał rozmówca PAP - "jest ono teraz brane pod uwagę".

Problem polega jednak na tym, że niektóre firmy w obawie przed amerykańskimi restrykcjami będą wolały się wycofać z Iranu, nawet jeśli przyjęte przez UE rozwiązania będą mówiły o tym, że mają nie zważać na sankcje wprowadzone przez USA. "Nasze opcje nie są nieograniczone" - przyznał Juncker. Nie chciał jednak potwierdzić, czy KE faktycznie sięgnie po status blokujący.

UE jest drugim największym partnerem handlowym Iranu, ustępując jedynie Zjednoczonym Emiratom Arabskim (przed wprowadzeniem sankcji była numerem 1). W 2017 r. wartość unijnego eksportu do Iranu sięgnęła 10,8 mld euro. Import był nieco mniejszy, ale również powyżej 10 mld euro. Za zdecydowaną większość z tego odpowiadała ropa i gaz.

Z Brukseli Grzegorz Paluch i Krzysztof Strzępka

>>> Czytaj też: Tusk: W efekcie działań Trumpa UE pozbyła się wszelkich złudzeń