Nie są to dobre informacje dla osób, które planują niebawem wybrać się w zagraniczną podróż. Tym bardziej, że niechęć względem PLN może się jeszcze utrzymać - obecną sytuację na rynku walutowym komentuje analityk Ekantor.pl, Katarzyna Orawczak.

Rozczarowujące dane z Niemiec, problemy polityczne we Włoszech i opieszałość Europejskiego Banku Centralnego - tak w skrócie prezentuje się sytuacja na kontynencie europejskim. Rentowność 10-latek, rosnące ceny ropy i ścieżka podwyżek w Stanach Zjednoczonych - to z kolei argumenty po stronie dolara. W dodatku utrzymujące się napięcia geopolityczne związane ze Stanami Zjednoczonymi nie pomagają w budowaniu zaufania do tzw. walut ryzykownych. W efekcie złoty traci na wartości i trudno wypatrywać na horyzoncie perspektyw na przełamanie tej sytuacji.

Złoty słaby za euro

Reklama

Obecne relacje na rynku walutowym mogą się wydawać niezrozumiałe. Nieradzące sobie w głównej parze walutowej euro (kurs EUR/USD w tym tygodniu zszedł do wartości 1,17), w zestawieniu ze złotym, osiąga wartości z października ubiegłego roku. Sytuacja staje się klarowniejsza w momencie, gdy spojrzymy na wysoki współczynnik korelacji pomiędzy wspomnianymi parami walutowymi. Ujemna zależność zachodząca między EUR/USD, a EUR/PLN jest obecnie bardzo silna. Zatem inwestorzy wciąż traktują PLN jako swego rodzaju przedłożenie euro, co oznacza że staje się on również odbiorcą problemów wspólnej waluty. Dodatkowo PLN musi sobie radzić z niesprzyjającą ryzyku atmosferą na rynku. Czy jednak trudności europejskiej waluty nie staną się na tyle dotkliwe, żeby wyhamować wzrost EUR/PLN? - Główną siłą napędową jest obecnie dolar. Jeżeli atmosfera wokół USD ustabilizuje się, to dopiero wtedy będzie można liczyć na ograniczenie deprecjacji złotego w parze z euro i próbę odseparowania od problemów ciążących na EUR - podkreśla analityk walutowy Ekantor.pl.

PLN kontra banki

Można powiedzieć, że sytuacja na rynku walutowym w dużym stopniu związana jest z dysproporcją działań banków centralnych. Ostatnie dane napływające po stronie europejskiej nie pozwalają bowiem myśleć o bardziej “jastrzębim” stanowisku Europejskiego Banku Centralnego. W przeciwieństwie do Rezerwy Federalnej, która już w trakcie czerwcowego posiedzenia może zdecydować się na kolejną podwyżkę stóp procentowych. Rozbieżność ta również przekłada się na notowania złotego, który nie otrzymuje wsparcia ze strony Rady Polityki Pieniężnej. Przewidywalność, a zarazem bierność RPP powoduje, że nawet dobre informacje napływające z kraju, są przez złotego ignorowane.

-Osłabienie złotego może się więc jeszcze utrzymać. Na chwilę obecną średni kurs EUR/PLN wynosi 4,28. Za dolara płacimy 3,62 PLN, a 3,61 PLN za franka. Z kolei funt wyceniany jest na 4,90 PLN - podsumowuje Orawczak z Ekantor.pl.

>>> Czytaj też: Nawet 175 tys. gotówki potrzeba, aby zadłużyć się na pół miliona