Ceny rosły m.in. z powodu oczekiwanych cięć stóp i w reakcji na decyzje Rady Polityki Pieniężnej, która w listopadzie i grudniu obniżyła główną stopę referencyjną łącznie o 100 pkt bazowych. Styczniowa obniżka o kolejne 75 pkt nie przełożyła się na dalszy wzrost cen obligacji. Ceny spadają od połowy stycznia, a średnia stopa zwrotu grupy krajowych funduszy dłużnych wyniosła w ubiegłym miesiącu zaledwie 0,18 proc. W grudniu i listopadzie było to odpowiednio 2,41 i 3,45 proc.
- W styczniu mieliśmy do czynienia z korektą na rynku obligacji niemieckich i amerykańskich, gdzie ceny przesadnie wzrosły. Od połowy stycznia wyceny spadły. Ich śladem podążyły nasze obligacje. Poza tym polskiemu rynkowi należała się korekta - mówi Marek Mikuć z TFI Allianz Polska.
Zakłada, że krajowym funduszom nadal będą sprzyjać obniżki, które RPP może zakończyć na poziomie 3 proc. lub niewiele większym dla stopy referencyjnej. Teraz wynosi ona 4,25 proc. To oznaczałoby, że fundusze papierów skarbowych mają szansę w skali 2009 roku zarobić 8-10 proc. Jak wskazują analitycy BZ WBK, rynkowi długu w ostatnich dniach nie sprzyjało gwałtowne osłabienie złotego i wyższe od oczekiwań szacunki wysokości inflacji. W takiej sytuacji RPP może nie zdecydować się na głębokie cięcia stóp.
- Obecne osłabienie złotego nie powinno istotnie wpływać na decyzje RPP. Wzrost PKB w I kwartale może okazać się bliski zeru. Biorąc pod uwagę skalę spowolnienia wzrostu gospodarczego, będzie to o wiele ważniejsza przesłanka do cięcia stóp niż skala osłabienia złotego - mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Reklama
Pozostaje też utrzymująca się na świecie awersja do ryzyka, która sprawia, że inwestorzy zagraniczni wycofują się z rynków rozwijających się. - To może wpływać głównie na papiery o dłuższej zapadalności, gdzie większe znaczenie mają czynniki psychologiczne i wycena ryzyka związanego z posiadaniem tych papierów. Obligacje o krótszych terminach zapadalności, np. dwuletnie, będą reagować lepiej. Ich ceny są bardziej związane ze zmianą stóp procentowych - dodaje Sebastian Buczek.
Szef Quercusa szacuje, że RPP obniży główną stopę do co najmniej 3 proc., a fundusze dłużne mają szansę zarobić w skali roku 5-10 proc.
Analitycy zwracają uwagę, że w dłuższej perspektywie sytuacja na rynku obligacji zależy od utrzymania deficytu na poziomie 18,2 mld zł w 2009 roku. Jeśli to się nie uda, będzie trzeba finansować go przez emisję papierów dłużnych. A spadki cen obligacji na świecie wynikają m.in. z obawy przed nadmierną podażą papierów skarbowych. - Aby znaleźć chętnych na emisje, rząd będzie musiał zaproponować atrakcyjne ceny. Informacje o zwiększeniu planów podaży będą powodować spadek wycen - mówi Błażej Wajszczuk z Fortis Banku.