Kwietniowe dane GUS potwierdzają silne ożywienie w polskim przemyśle, którego produkcja wzrosła o 9,3 proc. To wynik nieznacznie słabszy niż się spodziewano, ale bardzo dobry - uważa Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker.

GUS poinformował w poniedziałek, że produkcja przemysłowa w kwietniu 2018 r. wzrosła o 9,3 proc. rdr, a produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 19,7 proc.

"Po budownictwie można było oczekiwać wzrostu wyższego niż 19,7 proc., jednak powodów do narzekania nie ma i w tym przypadku. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii spodziewało się wzrostu produkcji przemysłowej o ponad 10 proc., a budowlano-montażowej o więcej niż 20 proc. Rynkowi analitycy byli nieco bardziej ostrożni, szacując kwietniowy wzrost produkcji średnio na 9,5 proc." - komentuje Przasnyski.

Zwraca on uwagę, że na najbardziej dynamiczną od marca ubiegłego roku zwyżkę produkcji (wówczas wzrosła ona o 11 proc.), złożyły się bardzo niska baza porównawcza z kwietnia 2017 r., gdy zanotowano jej spadek o 0,4 proc. oraz jeden dzień roboczy więcej niż przed rokiem.

"Po marcowych zawirowaniach mamy więc do czynienia z powrotem do dominującej od pięciu lat tendencji wzrostowej w przemyśle. Daleko jej jednak jeszcze do dynamiki z 2010 r. i początku 2011 r., gdy zwyżka sięgała 10-14,5 proc." - twierdzi analityk.

Reklama

Uważa on, że budownictwo osiągnęło już podobnie wysokie tempo wzrostu, jak notowane poprzednio w 2011 r. Wydaje się, że potencjał poprawy wyników nie został jeszcze wyczerpany, choć coraz bardziej widoczne stają się bariery związane z sytuacją na rynku pracy i niedostatecznymi mocami wykonawczymi.

Zdaniem analityka ujawniają się skutki wcześniejszego zastoju inwestycji prywatnych przedsiębiorstw, a proste rezerwy wzrostu zdają się być już na wyczerpaniu.

"Gdyby dobre kwietniowe wyniki zostały utrzymane w kolejnych miesiącach, można by liczyć w drugim kwartale na podobnie wysokie tempo wzrostu PKB, jak w pierwszych trzech miesiącach, a w efekcie dynamika wzrostu gospodarki w tym roku byłaby prawdopodobnie zbliżona do osiągniętego w 2017 r. poziomu 4,6 proc., wbrew powszechnie głoszonym tezom o spowolnieniu (oficjalne rządowe prognozy zakładają wzrost PKB o 3,8 proc.)" - twierdzi Przasnyski.

Lewiatan: Produkcja przyspieszyła. Budownictwo też, ale ma problemy

Po marcowej zadyszce produkcja przemysłowa znowu rośnie w tempie dwucyfrowym; na przyspieszenie przemysłu wpływ miała niewątpliwie niska baza w kwietniu 2017 r., kiedy produkcja spadła o 0,5 proc. - uważa Zbigniew Maciąg, ekspert Konfederacji Lewiatan.

GUS poinformował w poniedziałek, że produkcja sprzedana przemysłu wzrosła w kwietniu, w ujęciu rocznym, o 9,3 proc., natomiast budowlano-montażowa o 19,7 proc.

Maciąg zwraca uwagę, że w kwietniu, pomimo lekkiego pogorszenia koniunktury w Niemczech, gdzie trafia już prawie 28 proc. naszego eksportu, polskie firmy zgłosiły wzrost wartości zamówień eksportowych. "Widać to było w działach przemysłu, które produkują na eksport. Na przykład produkcja maszyn i urządzeń wzrosła o 17 proc., a mebli o 14,9 proc." - twierdzi ekspert.

Maciąg zaznacza, że choć produkcja budowlano-montażowa w kwietniu, w ujęciu rocznym, była wyższa o prawie 20 proc., to w porównaniu z marcem br. wzrosła tylko o 1 proc., a po wyeliminowaniu czynników sezonowych była nawet niższa o 1,2 proc. I to mimo bardzo dobrej pogody, która sprzyjała pracom budowlanym.

"Firmy z tego sektora mają coraz więcej problemów. Rośnie liczba przedsiębiorstw niewypłacalnych. W kwietniu było ich dwa razy więcej niż przed rokiem. (...) W większości przypadków są to firmy o obrotach od kilkunastu do ok. 30 mln zł, często podwykonawcy dużych firm ogólnobudowlanych. To efekt, z jednej strony silnej konkurencji i eliminowania z rynku przedsiębiorstw mniej efektywnych, ale z drugiej strony to rezultat przyspieszenia i skumulowania w krótkim czasie inwestycji. Przez co w górę poszły ceny materiałów budowlanych i wzrosły koszty pracy" - komentuje Maciąg.

Jego zdaniem w kłopoty wpadają przedsiębiorstwa, które realizują kontrakty zawierane przy zdecydowanie niższych cenach. Niewypłacalność części firm budowlanych może się przełożyć na kondycję niektórych spółek przemysłowych.

W ocenie Maciąga w najbliższych miesiącach, gdyby się okazało, że zadyszka w gospodarkach państw strefy euro ma tylko charakter przejściowy, produkcja powinna rosnąć w przyzwoitym tempie. Przemysłowi będzie sprzyjała sytuacja na rynku wewnętrznym – wysokie spożycie indywidualne, dodatkowo napędzane pieniędzmi (ponad 1,3 mld zł), które dostaną w sierpniu rodziny posyłające dzieci do szkoły (wyprawka 300 zł).

"Wysoki poziom wykorzystania mocy produkcyjnych i kłopoty z zatrudnianiem nowych pracowników mogą jednak negatywnie wpłynąć na możliwości zwiększenia produkcji. W drugim kwartale br. możemy się spodziewać wysokiego tempa wzrostu PKB, ale nie przekroczy on już 5 proc., tak jak w kwartale pierwszym" - uważa ekspert.

>>> Czytaj też: Produkcja przemysłowa rośnie. Znamy dane GUS za kwiecień