Jak duże inwestycyjne aktywa powinieneś posiadać, żeby mieć status „bogacza” w finansowych kręgach? Dolny próg to 25 milionów dolarów.

Tylko posiadając inwestycyjny majątek na tym poziomie możesz sobie pozwolić bez wielkiego problemu na kilka kwartałów strat.

Wszyscy wiemy o narastających globalnych nierównościach, które są w dużej mierze napędzane przez giełdową hossę i zyski generowane przez prywatne firmy. Jednak niewiele osób zdaje sobie sprawę, jaki stosunek do pieniędzy mają specjaliści z prywatnej bankowości. Klienci, którzy posiadają inwestycyjne aktywa na poziomie kilku milionów dolarów nie są poważnie traktowani przez zawodowych inwestorów.

Firma Northern Trust Corp. podkreśla, że ponad połowa pozyskanych przez nią w ciągu ostatnich kwartałów klientów posiada inwestycyjne aktywa o wartości przekraczającej 10 mln dol. Jednak podnosi swoje wymagania w tym zakresie.

Próg majątkowy, po którego przekroczeniu uzyskuje się w tej branży status „bogacza” gwałtownie wzrósł w ciągu ostatnich dwóch dekad. Jeszcze w 1994 roku branża uważała za HNWI (High-Net-Worth Individuals) osoby, których wartość netto przekraczała 3 miliony „zielonych”. W ciągu 25 lat wartość ta wzrosła do wspomnianych 25 milionów.

Reklama

Menedżerowie instytucji zarządzającymi pieniędzmi klientów chętnie stosują wobec nich szczegółowe targetowanie. Przykładowo, małżeństwo posiadające majątek o wartości poniżej 22 mln dol., który inwestuje w dobrze zdywersyfikowany portfel giełdowych aktywów, nie potrzebuje wyrafinowanych inwestycji, ponieważ majątek tej wielkości może być dziedziczony bez obaw o podatki od spadku czy nieruchomości. Natomiast rodzina posiadająca znacznie większy majątek w postaci nieruchomości i aktywów ulokowanych w wielu krajach i walutach, może potrzebować zarządzania pieniężnymi przepływami, spersonalizowanego finansowania zakupu kredytów hipotecznych, jachtów czy samolotów oraz budowania zdolności kredytowej pod zastaw portfolio inwestycji. Przekazywanie aktywów profesjonalnym funduszom inwestycyjnym daje też inwestorom często dostęp do IPO firm.

Konkurencja w branży o wielkie fortuny jest obecnie ostrzejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Znaczna część inwestycji została skomercjalizowana, aktywa zostały przekształcone w tanie pasywne produkty inwestycyjne, a klienci, którzy „spalili” pieniądze na kryzysie z lat 2007-08, koncentrują się raczej na ochronie kapitału przed inflacją, a nie zarabianiu na inwestycjach. Koszty regulacji, technologii i dostępu do specjalistów wzrosły, zmalały natomiast prowizje dla zarządzających aktywami. Najlepsi menedżerowie opuszczają firmy i zakładają własną działalność, a kierowani lojalnością klienci często podążają ich śladem.

>>> Polecamy: Deutsche Bank zwolni co najmniej 7 tys. pracowników