"Myślę, że dyskusja na ten temat będzie trudna" - oceniła bułgarska minister ds. prezydencji Liljana Pawłowa w rozmowie z agencją dpa. Jak dodała, trudno na razie przewidywać, jaki będzie rezultat rozmów w tej sprawie.

Pawłowa nie ujawniła, które państwa unijne są przeciwne przedłużeniu sankcji. Według źródeł dyplomatycznych w Brukseli, na które powołuje się dpa, są to "przede wszystkim" Włochy, Grecja, Austria, Węgry i Bułgaria.

W wątpliwość podawana jest skuteczność nałożonych restrykcji, wskazuje się też związane z tym utrudnienia w handlu wielu firm unijnych z Rosją. "Pod wpływem sankcji cierpi także europejska gospodarka" - podkreśliła Pawłowa.

Dpa przypomina, że przy decyzji o przedłużeniu sankcji wymagana jest jednomyślność państw UE, co oznacza, że do ich wygaśnięcia wystarczyłoby weto nawet jednego kraju.

Reklama

Obecnie unijne sankcje obowiązują do 31 lipca. UE uzależniła zniesienie sankcji od pełnej realizacji porozumień mińskich w sprawie uregulowania konfliktu na wschodzie Ukrainy.

Pierwotnie sankcje wprowadzono 31 lipca 2014 roku (na jeden rok) w odpowiedzi na destabilizujące działania Rosji na wschodzie Ukrainy. We wrześniu 2014 roku zostały one zaostrzone. Dotyczą sektora finansowego, energetycznego i obronnego oraz produktów podwójnego zastosowania. (PAP)

akl/ ap/