W niedzielę Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych poinformowała, że po 40 dniach protest w Sejmie zostaje zawieszony. Jak dodała, decyzja została podjęta jednomyślnie. Oświadczenie w tej sprawie zostanie wydane podczas konferencji prasowej o 14.30.

Prezes PSL odnosząc się do tych informacji, ocenił w rozmowie z PAP, że protestujący z Sejmu „wychodzą jako zwycięzcy - na pewno z tarczą, a nie na tarczy”. „Udało im się osiągnąć już teraz część postulatów - to jest część tego zwycięstwa” - wskazał Kosiniak-Kamysz.

„Heroiczny czyn. Szkoda, że rządzącym zabrakło chęci i wrażliwości do wsparcia ich w taki sposób, żeby mogli (protestujący) zrobić to dużo wcześniej i z tymi oczekiwaniami, które mieli” - dodał szef ludowców.

Zapytany przez PAP, czy nie jest to jednak „zwycięstwo” rządzących, odparł: „Jeżeli rząd PiS po 40. dniach protestu osób niepełnosprawnych - ograniczając im prawa do wyjścia na zewnątrz, wyłączając windę i de facto zakazując kontaktu z innymi osobami - czuje się zwycięzcą, że upokorzył te osoby, to to jest liche zwycięstwo. Nie nazwałbym tego w żaden sposób sukcesem rządu” - oświadczył Kosiniak-Kamysz.

Reklama

Jego zdaniem, rząd mógł mieć wspólny sukces z niepełnosprawnymi, „ale nie chciał”.

Kosiniak-Kamysz stwierdził również, że jednym z ważniejszych aspektów protestu, było to, „co osoby niepełnosprawne - szczególnie Kuba i Adrian - prezentowali, jak poruszyli serca, jak zjednoczyli wiele osób wokół swojej sprawy”. „To jest to największe - niewymierne oczywiście - zwycięstwo, które zostaje na lata. Zwrócili gigantyczną uwagę na problemy osób niepełnosprawnych” - podkreślił szef ludowców.

Kosiniak-Kamysz zaznaczył też, że kolejnym osiągnięciem protestujących w Sejmie, jest „skłonienie” ugrupowań opozycyjnych do podpisania „pakietu solidarnościowego”. „Myślę, że to też dało szansę na opuszczenie Sejmu i zakończenie protestu, ponieważ mają twarde zobowiązanie realizacji swojego głównego postulatu - 500 zł dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji” - wskazał szef Stronnictwa.

Politycy partii opozycyjnych podpisali w piątek "pakt solidarnościowy” na rzecz osób niepełnosprawnych - jego pomysłodawcą jest właśnie Kosiniak-Kamysz. Zobowiązali się w nim m.in. do wprowadzenia - gdy przejmą władzę - comiesięcznego dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 zł dla osób z niepełnosprawnościami niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia. Obiecali także zreformowanie systemu orzecznictwa o niepełnosprawności, zrealizowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. świadczeń pielęgnacyjnych oraz zagwarantowanie realnego i najszerszego dostępu osób z niepełnosprawnościami do obiektów użyteczności publicznej.

Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.

Protestujący przekonywali, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł.

Opublikowano również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważają jednak, że ta ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.

>>> Czytaj też: Protest osób niepełnosprawnych w Sejmie został zawieszony. "Decyzja podjęta jednomyślnie"