Według władz głównego organizatora protestu, Krajowego Stowarzyszenia Portugalskich Firm Transportowych (ANTP), akcja protestacyjna ma "otworzyć oczy mieszkańcom kraju" na trudną sytuację osób zatrudnionych w tym sektorze. Jednym z głównych żądań są kilkuprocentowe podwyżki pensji dla kierowców.

Jak poinformowała PAP Ana Simoes z centrali ANTP, do strajku przystąpili kierowcy firm transportowych we wszystkich regionach kraju. Zaznaczyła, że czas trwania protestu jest uzależniony od dobrej woli rządu.

"Trudno powiedzieć, kiedy strajk się zakończy. Zakładamy, że zostanie on przerwany w sytuacji spełnienia oczekiwań protestujących przez rząd premiera Antonia Costy. Przed południem strona rządowa przystąpiła do negocjacji z nami" - powiedziała Simoes.

Wyjaśniła, że poza podwyżkami płac strajkujący domagają się "zmian w portugalskim ustawodawstwie, poprawiających warunki pracy" w sektorze transportowym, w tym ochronę przed nadmiernym wzrostem cen paliw, a także obniżkę za przejazdy autostradami.

Reklama

W trakcie poniedziałkowych negocjacji strajkujący przedstawili stronie rządowej również postulat utworzenia w ramach administracji rządowej funkcji sekretarza stanu, który zajmowałby się kwestiami sektora transportowego.

Z szacunków ANTP wynika, że sektor transportowy w Portugalii odpowiada za 5 proc. PKB tego kraju, czyli około 10 mld euro.

Według organizatorów inicjatorami strajku byli indywidualni kierowcy spółek transportowych, którzy zwołali akcję za pośrednictwem Facebooka. W sobotę związek zawodowy pracowników transportu poparł pomysł zorganizowania strajku.

Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)