Obie strony przygotowują się do spotkania w Singapurze, jak gdyby miało do niego dojść, mimo że prezydent USA Donald Trump odwołał je w ubiegłym tygodniu – twierdzą komentatorzy. W liście skierowanym do przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una Trump napisał 24 maja, że spotkanie nie odbędzie się z powodu agresywnej postawy reżimu.

Później Trump zmienił zdanie i dziękował za "rzetelną odpowiedź" Korei Północnej na swój list. Ogłosił też, że uzgadniane są techniczne szczegóły szczytu. Przedstawiciele amerykańskich władz nie potwierdzają jednak, że spotkanie - zapowiadane wcześniej na 12 czerwca - dojdzie do skutku.

Urzędniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Allisson Hooker, ambasador tego kraju na Filipinach, a zarazem wytrawny negocjator nuklearny Sung Kim oraz asystent ministra obrony USA ds. Azji i Pacyfiku Randall Schriver opuścili we wtorek rano hotel w Seulu, zjeżdżając windą dla personelu, aby uniknąć dziennikarzy – podał "Dzoson Ilbo".

Według tej gazety w środę prowadzą oni zakulisowe negocjacje z przedstawicielami Korei Północnej we wsi Panmundżom, gdzie 27 kwietnia odbył się trzeci szczyt przywódców obu państw koreańskich, na którym Kim potwierdził zobowiązanie do "całkowitej denuklearyzacji" swego kraju.

Reklama

Tymczasem wysoki rangą przedstawiciel władz w Pjongjangu Kim Jong Czol wraz z pięcioosobową delegacją wyleciał w środę z lotniska w Pekinie do Nowego Jorku. Wiceprzewodniczący rządzącej w Korei Płn. Partii Pracy Korei, uważany za prawą rękę Kima, ma spotkać się z sekretarzem stanu USA Mike’iem Pompeo, z którym będzie prawdopodobnie rozmawiał na temat szczytu w Singapurze.

Jeszcze w ubiegłym roku przywódcy USA i Korei Północnej obrzucali się inwektywami i grozili sobie wzajemnie użyciem siły, ale tegoroczna ofensywa dyplomatyczna Pjongjangu wzbudziła nadzieje na złagodzenie napięć, a nawet denuklearyzację reżimu. Jeśli do szczytu w Singapurze dojdzie, będzie to pierwsze w historii spotkanie przywódców USA i Korei Północnej.

Zgodnie z zapowiedziami Korea Północna zamknęła niedawno poligon testów jądrowych Punggje-ri, gdzie przeprowadziła wszystkie sześć swoich prób nuklearnych. USA chcą całkowitej i nieodwracalnej denuklearyzacji Korei Płn., a Kim Dzong Un sugerował, że likwidacja arsenału jądrowego powinna przebiegać etapami.