Odkąd prawie trzy dekady temu Polska stała się krajem kapitalistycznym, firmy znad Wisły za cel swojej ekspansji zazwyczaj wybierały Wschód. Dziś coraz częściej wybierają już Zachód – czytamy na łamach „Financial Times”.

Brytyjski dziennik wskazuje na przykład odzieżowej marki Reserved, której właścicielem jest gdańska spółka LPP, notowana na warszawskiej giełdzie wśród 20 największych firm w ramach indeksu WIG20.

W ubiegłym roku marka ta z wielkim hukiem weszła do Wielkiej Brytanii, otwierając butik przy Oxford Street w Londynie w miejscu, gdzie kiedyś działała BHS (BritishHomeStore). Na imprezie z okazji otwarcia sklepu pojawiła się supermodelka Kate Moss.

Początkowo LPP skupiał się na ekspansji na rynki Europy Środkowej i Wschodniej, ale wraz ze wzrostem zysków, cele firmy zaczęły się zmieniać. W 2014 roku LPP po raz pierwszy weszła na rynek niemiecki.

To nie jedyny przykład próby zdobycia zachodnich rynków przez polskie firmy. Są wśród nich również największe banki znad Wisły – PKO BP i Pekao SA. Obie instytucje planują ekspansję w Wielkiej Brytanii, gdzie mieszka i pracuje około miliona Polaków.

Reklama

Wejście na zachodnie rynki oznacza także przejęcia. Przykładem tej strategii jest Wielton – polski producent naczep do tirów. Firma ta przejęła w ubiegłym roku swojego niemieckiego rywala – Langendorf. Z kolei firma z branży meblarskiej – Nowy Styl – w ciągu ostatnich pięciu lat przejmowała niemieckie i szwajcarskie przedsiębiorstwa z tej branży.

W efekcie przejęć skala polskich bezpośrednich inwestycji zagranicznych w 15 krajach „starej Unii” wzrosła o 60 proc. do poziomu 5,8 mld zł w latach 2011-2016.

Strategia zagranicznej ekspansji polskich firm wpisuje się w całościową strategię gospodarczą państwa, którego władze chcą, aby firmy znad Wisły budowały rozpoznawalne międzynarodowo marki i dzięki temu zwiększały marże. Tomasz Pisula, szef Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, porównuje tę strategię do ścieżki, jaką w latach 70. i 80. XX wieku przeszła Japonia. „Przez wiele lat kupowano japońskie produkty, bo były tanie, a potem nagle zaczęły być cenione za jakość i dobre ceny” – mówi dla „FT” Pisula.

>>> Czytaj też: Piotr i Paweł ciągle w grze. Kto przejmie sieć delikatesów?