Generalnym wykonawcą robót na terenie obu elektrowni jest Alstom, który w Staythorpe zlecił prace podwykonawcze hiszpańskim firmom Montpressa i FMM, zaś w Isle of Grain polskim - Remak i ZRE Katowice. Alstom poinformował w styczniu związki zawodowe, że także przy pracach w Staythorpe zamierza zatrudnić 250 pracowników ze swojej filii w Polsce.

Wcześniej ośrodkiem podobnych protestów była rafineria w Lindsey (Lincolnshire), gdzie prace podwykonawcze realizowali Włosi i Portugalczycy. Związki zawodowe wynegocjowały porozumienie, na mocy którego lokalni brytyjscy przedsiębiorcy (kontraktorzy) uzyskali możliwość ubiegania się o 102 nowe stanowiska pracy.

We wtorek GMB i Unite prowadziły lobbing Izby Gmin domagając się wyłączenia W. Brytanii spod unijnej dyrektywy ws. pracowników delegowanych. Według GMB dyrektywa ta, chroniąca pracowników z UE przed wyzyskiem na terenie innego kraju Unii, stała się niewykonalna z powodu orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 2007 r. w głośnych sprawach Laval oraz Viking, ponieważ zdaniem związkowców orzeczenia te faworyzują pracodawców i dopuszczają nierówne traktowanie pracowników.

GMB i Unite argumentują, iż zagraniczni pracodawcy wykonujący prace w W. Brytanii posługują się dyrektywą w celu obejścia lokalnych zbiorowych układów pracy i podcinania stawek płac miejscowej siły roboczej.

Reklama

Twierdzeniom tym w rozmowie z PAP zaprzeczył Aleksander Panaś - kierownik robót opolskiego przedsiębiorstwa modernizacji urządzeń elektrycznych Remak, które na terenie elektrowni Isle of Grain jest podwykonawcą robót dla Alstomu.

"Nasz kontrakt z Alstomem zawiera klauzule wynegocjowane z brytyjskimi związkami zawodowymi, obligujące nas jako firmę zewnętrzną do przestrzegania określonych standardów wobec naszych pracowników, w tym także stawek płac. Na pewno nie są to stawki minimalne. Zresztą na takich stawkach pracują pracownicy angielscy" - zauważa Panaś.

Wskazuje, iż Alstom powierzył Remakowi prace podwykonawcze nie dlatego, iż ten oferował niskie koszty robocizny, lecz ze względu na wysokie, specjalistyczne kwalifikacje pracowników i sprawdzone standardy wykonywanych prac.

"Przy tak wielkiej inwestycji ani inwestor, ani generalny wykonawca robót nie pozwoliliby sobie na żadne niedociągnięcia formalno-prawne" - podkreśla.

Panaś zauważa, iż Remak korzysta z usług brytyjskich firm lokalnych, m.in. dźwigowych, wykonujących specjalistyczne prace badawcze i agencji podnajmujących kwatery dla pracowników. "Mamy kontrakt z generalnym wykonawcą robót, Alstomem. Nie jesteśmy w ogóle stroną w tym konflikcie" - wyjaśnił.