Prawie 100 tys. osób wybierających się na letnie wakacje ma zagwarantowaną stałą cenę wycieczek. Gwarancje te mogą spowodować, że wiele biur będzie musiało dopłacić do wycieczek. Część biur podróży może popaść w kłopoty finansowe
Ubiegły rok przyniósł wytchnienie działającym w Polsce touroperatorom. Boom na zagraniczne wycieczki spowodował, że wszystkie biura mogły liczyć na dobrą sprzedaż. Nie było więc mowy o bankructwach. Niestety, w tym roku może być zupełnie inaczej.

Mniej chętnych na wycieczki

Jak zauważa Józef Ratajski, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki, po okresie przedsprzedaży, trwającej od listopada do połowy stycznia, popyt na letnie zagraniczne wyjazdy znacząco zmalał.
- Z powodu nasilającego się w kraju spowolnienia gospodarczego coraz więcej klientów obawia się o swoją sytuację ekonomiczną. Wstrzymują się więc z rezerwacją wakacji - dodaje.
Reklama
Do tego większość biur podróży postanowiła w tym roku zaoferować swoim klientom gwarancję niezmienności ceny. To, co jest dobre dla klientów, niekoniecznie może okazać się korzystne dla touroperatorów. Szacuje się, że w tym roku z tej opcji skorzystało już około 100 tys. osób wybierających się na letnie wakacje. Jest to przynajmniej o kilkanaście procent więcej osób niż w 2008 roku.
Do tego wzrostu przyczynił się sukcesywnie wydłużany czas, do którego można zarezerwować wycieczkę z gwarancją stałej ceny.
- W grudniu była ona wliczona w cenę imprezy. W styczniu z tej opcji można było skorzystać za dopłatą najpierw 66 zł od osoby, a potem 130 zł od osoby. Obecnie obowiązuje ona bezterminowo po zapłaceniu 66 zł od osoby - wymienia Piotr Henicz z Itaki.
W Triadzie z gwarancji niezmienności ceny można obecnie skorzystać po wniesieniu opłaty 55 zł, wcześniej była dodawana gratis.
- Gwarancja przysługuje też posiadaczom zielonej karty. Z tym, że przy dokonywaniu rezerwacji muszą oni zapłacić 45 proc. ceny wycieczki - wylicza Jacek Dąbrowski z Triady.

Wyjazd z gwarancją

Wciąż jednak na rynku jest wiele biur, które udzielają gwarancji w cenie rezerwowanej wycieczki. Wśród nich jest m.in. TUI, Scan Holiday czy Rainbow Tours. Ostatnio dołączył do nich Neckermann.
Neckermann zdążył jednak wcześniej podnieść cenę katalogową swoich wycieczek. Tymczasem inne biura gwarantują cenę imprezy organizowanej jeszcze po kursie euro niższym nawet o 30 proc. od obecnego, a dolara o prawie 50 proc. Jeśli więc złoty nie umocni się, będą one zmuszone wydać kilkadziesiąt mln zł tytułem pokrycia ewentualnych dopłat wynikających z różnic kursowych. Nie wiadomo, czy są one do tego przygotowane. Dopłaty do sprzedanych wycieczek, o których wspomina coraz więcej touroperatorów, sugerują, że tak nie jest. W tym tygodniu zdecydowała się na nie Itaka.
- Objęły one nowych klientów oraz tych, którzy nie skorzystali z gwarancji stałej ceny. Wyniosły one około 8 proc. ceny wycieczki - mówi Piotr Henicz.
Jak dodaje, na razie sytuacja biura nie jest zła i nie obawia się ono o swoje wyniki finansowe.
- Czekamy, co przyniesie luty i kolejne miesiące, jak będzie się dalej kształtowała sprzedaż. Wolimy jednak nie ryzykować, dlatego już teraz zdecydowaliśmy się na dopłaty. Jeśli złoty się nie umocni, to prawdopodobnie podniesiemy również ceny katalogowe imprez - mówi Piotr Henicz.
Dopłat do wycieczek nie wykluczają również inni touroperatorzy.
- Jeszcze za wcześnie, by szacować, ile one wyniosą. Uważamy, że sytuacja na rynku walut powinna się ustabilizować - wyjaśnia Jacek Dąbrowski.
Dlatego Józef Ratajski z rezerwą podchodzi do deklaracji biur podróży, w których zapewniają one, że klienci, którzy wykupili wycieczkę z gwarancją niezmienności ceny, mogą spać spokojnie.

Biura odwlekają płatności

Poza tym touroperatorzy coraz głośniej mówią o próbach negocjacji z zagranicznymi kontrahentami ostatecznych cen imprez.
- Hotelarze również obserwują spadek popytu, co daje nam możliwość uzyskania opustu o kilka procent - mówi Piotr Henicz.
Wielu z nich próbuje także odwlec w czasie płatności. Mają nadzieję, że złoty się ustabilizuje i różnice w kursie staną się mniej odczuwalne. Niewątpliwie jednak, jak podkreśla Jacek Dąbrowski, ten rok będzie sprawdzianem dla wielu touroperatorów. Ale dopłaty z tytułu udzielonej gwarancji niezmienności ceny to tylko, jak twierdzi, jeden z czynników, które zaważą na wyniku finansowym biur.
- Wiele z nich założyło wzrosty sprzedaży podobne do tych z lat ubiegłych, kiedy to rynek rósł w tempie 40 proc. rocznie. Niestety, przyszedł kryzys i wielu touroperatorów prawdopodobnie zostanie zmuszonych do weryfikacji rozbudowanych programów - uważa Jacek Dąbrowski.
Niestety, nie zawsze jest to możliwe bez uszczerbku dla organizatora. Wśród firm, które z dużym optymizmem patrzyły w przyszłość, jest m.in. Itaka. Zwiększyła ona w tym roku liczbę miejsc w samolotach oraz hotelach o 50 proc. w porównaniu z 2008 rokiem.
GP RADZI
W styczniu wykupiłam wycieczkę na lato. Złoty jest coraz słabszy. Czy biuro podróży może zmienić cenę i będę musiała dopłacić?
Tak
Możliwe, że dopłata będzie konieczna. Zmiana ceny usługi musi jednak wynikać wprost z zawartej z klientem umowy i może nastąpić tylko w trzech wypadkach: gdy po stronie organizatora nastąpi wzrost kosztów transportu, wzrost opłat urzędowych, podatków lub opłat należnych za usługi, np. lotniskowe, załadunkowe lub przeładunkowe w portach morskich i lotniczych, a także wzrost kursów walut. Wymienione sytuacje są wyjątkami od zasady nienaruszalności umów. Biuro powinno udokumentować, z czego wynika podwyżka. Jednak bez względu na okoliczności w okresie 21 dni przed datą wyjazdu cena ustalona w umowie nie może być podwyższona. Klient zawsze może zrezygnować z wycieczki, jeżeli zmieniły się jej warunki. Przedsiębiorca powinien więc zwrócić wszystko, co od konsumenta uzyskał, i nie może nakładać na niego innych ciężarów finansowych.
Chciałabym wykupić wycieczkę. Boję się, że obowiązki służbowe przeszkodzą mi wyjechać w wyznaczonym terminie. Czy biuro podróży ma prawo zatrzymać wpłacone przeze mnie pieniądze?
Tak
Biuro ma prawo zatrzymać część pieniędzy. Uczestnik może odstąpić od umowy w każdej chwili. Ma prawo zrezygnować z imprezy przed rozpoczęciem podroży, jak i w trakcie. Rezygnacja nie wymaga podania organizatorowi przyczyn. Niestety, klient powinien się liczyć z koniecznością poniesienia części kosztów. Wysokość zwrotu zależy, na ile dni przed wyjazdem klient zgłosił rezygnację. Organizator ma prawo zatrzymać tylko taką kwotę, która pokrywa poniesione przez niego koszty. Biuro nie ma prawa zatrzymać całej wpłaconej kwoty, nawet jeśli turysta zrezygnuje w czasie trwania wycieczki. Klient nie skorzysta bowiem w pełni z usług, za które zapłacił.
PODSTAWA PRAWNA
Ustawa z 29 sierpnia 1997 r. o usługach turystycznych (Dz.U. z 2004 r. nr 223, poz. 2268 z późn. zm.).