Próba ciągłego karania posłów opozycji pokazuje, że nie chodzi o to, by obrady Sejmu przebiegały sprawnie, tylko żeby opozycja bała się zabierać głos na sali sejmowej, ale tego na pewno nie uda się osiągnąć - powiedziała w piątek wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska(PO).

Wypowiadała się dla dziennikarzy w kontekście najnowszej decyzji władz Sejmu o ukaraniu posła PO Sławomira Nitrasa.

W czwartek Prezydium Sejmu postanowiło obniżyć posłowie PO o połowę, na 3 miesiące, uposażenie poselskie, gdyż w ocenie władz Sejmu Nitras, przerywając środowe wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego, "naruszył powagę Sejmu". Zdaniem Nitrasa kara to przejaw "nękania" go przez polityków PiS.

Kidawa-Błońska przyznała, że posła Nitrasa było wielokrotnie słychać na sali sejmowej, ale - jak podkreśliła - nikogo nie obraził, nie mówił rzeczy nieprawdziwych i nie używał słów nagannych.

"Posłowie mają prawo, szczególnie posłowie opozycji, w taki sposób reagować. Nie ma cichych i martwych sejmów, wszędzie ta dyskusja jest burzliwa i głos z sali pokazuje aplauz albo dezaprobatę do tego, co mówią politycy i to jest naturalne” – podkreśliła.

Reklama

Wicemarszałek Sejmu zaznaczyła, że "nigdzie w regulaminie Sejmu nie jest zapisane, że poseł nie ma prawa wyrażać aprobaty czy dezaprobaty".

„Sytuacja z karaniem posłów w tej kadencji Sejmu chyba wszystkim wydaje się dziwna, bo jestem w Sejmie bardzo długo i były w kadencji jeden, dwa przypadki karania przez Prezydium posłów, nigdy w tak drastyczny sposób” – powiedziała Kidawa-Błońska. Natomiast w obecnej kadencji - dodała - "są posłowie, którzy prawie na każdym posiedzeniu Prezydium są karani czy ograniczane (jest) im wykonywanie mandatu posła”.

„Próba ciągłego karania posłów, tylko i wyłącznie posłów z opozycji, pokazuje, że tu nie chodzi o to, żeby sprawnie szły posiedzenia Sejmu tylko, żeby opozycja bała się zabierać głos na sali sejmowej, a tego na pewno nie uda się osiągnąć – powiedziała Kidawa-Błońska. „My będziemy ten głos na sali sejmowej zabierali w ramach tego, co może robić poseł” – zapewniła.

Wicemarszałek Sejmu podkreślała, że w tej kadencji Sejmu wnioski o karanie posłów składają członkowie Prezydium Sejmu z Prawa i Sprawiedliwości.

„Wielokrotnie zwracałam (uwagę) posłom z Prawa i Sprawiedliwości, kiedy nagannie się zachowywali i uważałam, że to zwrócenie uwagi, kiedy poseł się uspokaja, a rzeczywiście przekraczali granice, wystarcza. Ja nie jestem wychowawcą tych posłów, ich ocenią wyborcy, którzy obserwują jak posłowie zachowują się w Sejmie" - powiedziała Kidawa-Błońska.

Sejm - podkreśliła - "to nie ognisko wychowawcze, a marszałek Sejmu nie jest wychowawcą, który ma posłom mówić w jaki sposób mają się zachowywać i w jaki sposób mają mówić". Kidawa-Błońska uważa, że Prezydium Sejmu powinno działać tylko w skrajnych przypadkach, a stanowisko Prezydium powinno być jednomyślne.

>>> Czytaj też: Bez poparcia Niemiec i Francji KE musiałaby zrezygnować z art. 7. "Zwyciężyła ideologia"