Rano impulsem do kupna akcji nie będą również wydarzenia na azjatyckich giełdach. Silny, bo 3-proc. spadek tokijskiej giełdy, która z uwagi na święto nie mogła wczoraj zareagować na wyprzedaż w USA, nie jest czymś szczególnym. To naturalne równanie do rynkowej średniej. Jednak już przewaga sprzedających na pozostałych azjatyckich parkietach, wzmacnia podaż na GPW.

Inwestorzy powinni też powstrzymywać się z ewentualnymi zakupami w obawie, że publikowane po południu, styczniowe dane nt. dynamiki sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych, która jak się szacuje spadnie o 1 proc. w relacji miesięcznej (po spadku o 2,7% w grudniu) , ostatecznie okażą się wyraźnie gorsze od prognoz.

Humorów inwestorom nie poprawią również, wyniki kwartalne opublikowane przez Kredyt Bank. W czwartym kwartale bank zarobił netto 64,6 mln zł. Jest to nie tylko wynik o 4 proc. gorszy od konsensusu, ale przede wszystkim o ponad 40% gorszy niż przed rokiem. To będzie przypominać, że IV kwartał nie był dla banków najlepszy.

Pod presją sprzedających mogą rano znaleźć się też spółki paliwowe notowane w Warszawie. Ich wyceny nie uwzględniają jeszcze wczorajszej, prawie 6-proc., przeceny ropy.

Reklama

Po prawdopodobnym spadku indeksów na otwarciu dzisiejszej sesji, w kolejnych godzinach należy zakładać konsolidację w oczekiwaniu na publikowane o godzinie 14:30 dane ze Stanów Zjednoczonych. To one powinny zdecydować o nastrojach na parkietach w Europie i USA, a więc o tym, czy czwartkowa sesja na GPW zakończy się wygraną niedźwiedzi, czy może jednak byków.

W środę indeks WIG20 spadał o 2,56% i osiągnął poziom 1 543,58 pkt a WIG spadał o 1,87% do 24 124,11 pkt. Obroty na rynku akcji kształtowały się na poziomie 949 mln zł.