Ministrowie grupy siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata wydadzą oficjalny komunikat w sobotę, ale z cytowanej przez Reutera wstępnej wersji dokumentu wynika, że "najwyższym priorytetem" tego spotkania są starania o ustabilizowanie gospodarki i rynków finansowych.

Za szczególnie niepokojące uznano tendencje protekcjonistyczne, które nasilają się w miarę jak niektóre państwa opracowują programy pomocowe dla swoich gospodarek. Według wstępnej wersji komunikatu, członkowie grupy zobowiązali się do "unikania protekcjonistycznych metod (ratowania gospodarki), które pogłębiły by jeszcze kryzys".

Ministrowie G7 obiecują również, że będą pracować nad szybkim zakończeniem negocjacji w sprawie liberalizacji światowego handlu w ramach tzw. rundy z Doha.

Na końcowy raport grupy oraz rezultaty spotkania czekają z niepokojem inwestorzy giełdowi - podała agencja AP, podkreślając jednak, że analitycy nie oczekują przełomu.

Reklama

Przedmiotem dyskusji podczas spotkania G7 w Rzymie miały być również nowe regulacje rynków finansowych i wpływ kryzysu na kraje najbiedniejsze.

Prezes Banku Światowego Robert Zoellick ostrzegł w trakcie obrad G7, że obecny kryzys gospodarczy jest bardzo groźny i może przekształcić się w kryzys humanitarny.

Zoellick zaapelował do krajów G7, by przeznaczyły więcej funduszy na walkę z ubóstwem.

Szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn określił stan światowej gospodarki jako "głęboką recesję".

Wstępna wersja raportu G7 poświęca też sporo uwagi rynkowi walutowemu.

Ministrowie finansów po raz kolejny wyrażają nadzieję na podniesienie kursu chińskiego juana. Takie same oczekiwania wobec Pekinu zawierał komunikat z poprzedniego spotkania G7 w październiku.