- Myślę, że jesteśmy o krok od nacjonalizacji - przyznaje Otto Bernhardt, rzecznik CDU, partii pani Merkel. - Nie chcemy tego, ale nie widzę innego wyjścia, gdyż pomyślne wiatry dla innej inicjatyw są bardzo słabe - dodaje. Amerykanie żądają po 10 euro za akcję, gdy ich obecna rynkowa wartość to 1,27 euro i taką cenę proponuje rząd.

Monachijski Hypo Real był zmuszony poprosić o pomoc władze, gdy jego spółka w Dublinie Depfa Bank stracił jesienią ub. roku płynność finansową. Teraz grupa inwestorów na czele z Flowers, która ma 24 proc. udziałów w banku, chce odrobić straty, bo ceny akcji Hypo spadły o 92 proc. Wcześniej Amerykanie zapłacili za nie 1,1 mld euro.

Mniejsi udziałowcy chcą uniknąć przejęcia i proszą rząd o wsparcie. Hypo otrzymał już od rządu niemieckiego gwarancje i kapitał na kwotę blisko 100 mld euro. - Potrzebujemy zastrzyku kapitału i tylko tego, a nie nacjonalizacji – mówi adwokat Klaus Nieding, który reprezentuje ich interesy. - To socjalizm, typowe przejęcie prywatnej własności - dodaje.

Niemniej rzecznik kanclerz, Ulrich Wilhelm zapewnia, że rząd tylko studiuje techniczne możliwości nacjonalizacji i widzi to jako „krok ostateczny”.

Reklama

Kanclerz Merkel podkreśla, że chce uniknąć nacjonalizacji Hypo. Jej zdaniem, bank stanowi jednak „zasadnicze zagrożenie” dla niemieckiego systemu bankowego, co oznacza, że „nie może upaść”. – Musimy więc szukać jakiegoś wyjścia, które pozwoli uniknąć niewypłacalności, ale nie będzie kolejnym obciążeniem dla niemieckiego podatnika - podkreśla.

Jeden bank – dwa pomysły

Rządząca koalicja jest dziś podzielona w opiniach, jak ratować Hypo Real. Chadecy są gotowi zainwestować pewien kapitał w upadający bank i przekonać inwestorów, aby pozostali udziałowcami, gwarantując im pewną kontrolę nad bankiem poprzez nabycie pozostałych 75 proc. akcji.

Tymczasem socjaldemokraci na czele z ministrem finansów Peerem Steinbrueckiem są gotowi przejąć nawet 95 proc. akcji banku na drodze przymusowego wykupu.
- Sytuacja w niemieckich bankach jest przedmiotem pilnej uwagi - podkreślił Steinbrueck w Bundestagu. – W najbliższych tygodniach mamy zamiar przedłożyć stabilizującą rynek finansowy ustawę, która uwzględni wszystko to, czego już nauczyliśmy się, jak postępować w Niemczech i Europie z zatrutymi aktywami, które obciążają księgi banków – dodaje.

18 banków i 400 mld toksycznych długów

W Niemczech 18 największych banków posiada toksyczne aktywa na kwotę 305 mld euro (prawie 400 mld dolarów), z czego tylko jedna czwarta została dotychczas odpisana na straty. Nie jest to wiele. Ich poziom na świecie MFW szacuje się na 2,2 bln dolarów (1,7 bln euro).
Jednak nikt dotychczas nie wymyślił złotej formuły, jak dokapitalizować banki i udrożnić system kredytowania.

Wielka Brytania opiera się np. na rządowych ubezpieczeniach, gdzie banki za opłatą mogą się ubezpieczyć od przyszłych strat. Administracja prezydenta Obamy proponuje zaś to, za czym obstaje np. prezes Deutsche Bank Josef Ackermann - stworzenie rządowego gigantycznego „magazynu” dla toksycznych kredytów, tzw. złego banku.

Z takiego depozytowego funduszu Amerykanie są gotowi wydać nawet 2 bln dolarów na wykup złych aktywów od pożyczkodawców. Stwarza to nadzieję, że banki zaopatrzone w zastrzyk świeżego kapitału i uwolnione od toksycznych aktywów, zaczną wreszcie zajmować się tym czym powinny – udzielaniem pożyczek obywatelom i przedsiębiorstwom.

Rząd w Berlinie uważa rozwiązanie brytyjskie za zbyt ryzykowne, a amerykańskie za zbyt kosztowne. Jedne i drugie są, zdaniem Berlina, prezentem dla udziałowców z pieniędzy podatnika.

Stąd własny plan resortu finansów, o którym wspominał min. Steinbrueck. Wymaga radykalnej zmiany modelu bankowego Niemiec, aby rząd we wspieranych bankach miał wiele do powiedzenia.

Są dwie możliwości rozprawienia się ze złymi pożyczkami. Zatrute papiery dłużne powinny więc sporo stracić na wartości nim staną się depozytami na specjalnych funduszach. Ponadto „złe banki”, których może być nawet kilka, otrzymają zastrzyk zdrowych akcji, aby miały z czego odpisywać straty. Inaczej odrodzonym bankom zabraknie kapitału do prowadzenia normalnej działalności.

Przykład Szwecji

Niemcy wzorują się na sposobie wychodzenia z kryzysu finansowego, jaki w latach 90. z powodzeniem zastosowali Szwedzi.

Oznacza to, że rząd zaopatrzy zdrowe banki w kapitał poprzez Specjalny Fundusz Stabilizacji Rynku Finansowego (Soffin). Rząd federalny stanie się udziałowcem w wielu bankach.

„Najpierw będą to tylko depozyty. Ale gdy dojdzie do wspierania banków, których akcje są w publicznym obrocie, to wystąpi siła państwa, jak było np. w Commerzbank, gdzie przejęto 25 proc. plus jeden udział, aby mieć możliwość blokowania decyzji. Jest to jedyny sposób, aby zapobiec „czyszczeniu” banków z państwowych pieniędzy”, pisze tygodnik „Der Spiegel”.
Koncepcja jest sensowna dla rządu i podatnika. Rząd ma nadzieje, że inwestycje będą w ostatecznym rozrachunku opłacalne. Kiedy kryzys minie, jego depozyty powrócą, a akcje będzie mógł odprzedać nawet z zyskiem.

Jaki kapitał?

Problem polega na tym, że środki przeznaczone na pakiet ratunkowy w wysokości 80 mld euro (104 mld dolarów) mogą okazać się niewystarczające na rządowe „zastrzyki” kapitałowe. Soffin, aby mógł udzielać skutecznie pomocy musi mieć do dyspozycji ok. 120 mld euro, a niektórzy mówią nawet o 200 mld euro. Oznacza to największe obciążenie budżetu w historii powojennych Niemiec.

Wspomniany Commerzbank otrzymał wsparcie 18 mld euro, zaś Hypo Real wręcz przygniata budżet Soffin. Bank potrzebuje natychmiast 10 mld euro wsparcia. Wydatki mogą jeszcze wzrosnąć, gdy trzeba będzie przejąć 95 proc. akcji Hypo. Stąd i druga koncepcja w rządzie; przejąć monachijski bank, aby zapobiec bankructwu i kłopotom w całym systemie finansowym Niemiec.

Nacjonalizacja Hypo pozwoli pożyczkobiorcom otrzymywać kredyty na nowych, korzystnych warunkach z instytucji publicznej i uczyni większość operacji zyskownymi. Tylko w ten sposób większość z wyłożonych z blisko 100 mld euro nie zostanie stracona.

Prywatyzacja jak bomba A

Ponieważ konstytucja RFN wyraźnie zabrania nacjonalizacji bez rekompensaty, projekt wspomnianej ustawy min. Steinbruecka zawiera zasady wynagrodzeń byłych posiadaczy akcji, co wywołuje ożywione dyskusje nie tylko wśród posłów.

Konstytucja chroni prawo własności prywatnej, rząd nie może więc wystąpić o zmianę przepisów w trybie nagłym. Dlatego projekt Ministerstwa Finansów zasadza się na wprowadzaniu groźby nacjonalizacji, by zmusić akcjonariuszy do negocjacji.

Dlatego członkowie Wielkiej Kolacji żartują, że nowy program ratunkowy dla banków bazuje na logice zimnowojennej: „Mogłeś bombą nuklearną straszyć do woli, ale nigdy nie mogłeś jej użyć”.

Odpisy banków niemieckich w wyniku kryzysu finansowego (w mld euro)

BayernLB 10,5 mld eur

KB 10,3

Deutsche Bank 9,3


DZ Bank 5,1

Hypo Real Estate 4,0

Dresdner Bank 3,6

LBBW 3,3

HSH Nordbank 2,9

WestLB 2,4


Źródło: Bloomberg