Delegacje rozmawiały również na temat demilitaryzacji strefy bezpieczeństwa we wsi Panmundżom na oddzielającej oba państwa koreańskie linii demarkacyjnej. Spotkanie trwało od rana po północnokoreańskiej stronie Panmundżomu.

„Jestem wdzięczny, że mogę siedzieć tu z delegacją z Korei Płd. i rozmawiać o sprawach wojskowych w czasie, gdy cały naród podejmuje wielki wysiłek na rzecz pokoju i dobrobytu” - powiedział na początku spotkania kierujący północnokoreańską delegacją gen. An Ik San.

Przywrócenie linii komunikacji wojskowej uważane jest za ważny gest na rzecz budowy wzajemnego zaufania – oceniła agencja Yonhap. Obie strony częściowo przywróciły już w tym roku linię na zachodnim wybrzeżu, ale ta na wschodnim wybrzeżu pozostaje nieczynna od maja 2011 roku.

Wbrew oczekiwaniom – pisze południowokoreańska agencja – strony nie doszły jednak do konkretnego porozumienia w sprawie utworzenia „gorącej linii” telefonicznej między najwyższymi dowódcami ani w kwestii organizacji spotkania ministrów obrony obu krajów. Zgodziły się natomiast przeprowadzić na ten temat dalsze dyskusje.

Reklama

Według Yonhapu delegacja z Pjongjangu zażądała wstrzymania wspólnych manewrów wojsk USA i Korei Płd., co we wtorek zapowiadał amerykański prezydent Donald Trump. Strona południowokoreańska miała odpowiedzieć, że tę sprawę należy rozwiązać poprzez budowanie wzajemnego zaufania, a dyskusje na ten temat toczą się pomiędzy Seulem a Waszyngtonem.

„Fakt, że władze wojskowe z Korei Południowej i Korei Północnej przeprowadziły taki dialog, jest sam w sobie znaczący” - ocenił po zakończeniu gen. Kim Do Giun, który przewodził delegacji południowokoreańskiej. Dodał, że osiągnięto „istotne porozumienie”.

Zgodnie z podpisaną 27 kwietnia przez przywódców obu krajów deklaracją z Panmundżomu generałowie mieli się spotkać już w maju. Pjongjang zawiesił jednak wówczas dwustronne kontakty, rozgniewany wspólnymi manewrami wojsk USA i Korei Płd., które uznał za akt wrogości.

W deklaracji z Panmundżomu przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un i prezydent Korei Płd. Mun Dze In zobowiązali się do wstrzymania wszelkich wrogich działań przeciwko sobie, do złagodzenia napięć wojskowych oraz do starań o układ pokojowy, który miałby zakończyć konflikt z lat 50. XX wieku. Formalnie obie Koree wciąż pozostają w stanie wojny.

We wtorek w Singapurze odbyło się pierwsze w historii spotkanie przywódców USA i Korei Płn. Podpisano wspólne oświadczenie, w którym Kim ponownie zadeklarował skłonność do „całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego”, a prezydent USA Donald Trump zobowiązał się do udzielenia Korei Płn. gwarancji bezpieczeństwa.