Czwartkowa ustawa dotyczy wspólnego punktu kontroli paszportowej na nowym dworcu szybkiej kolei, łączącej Hongkong z Kantonem, który leży po drugiej stronie administracyjnej granicy. W punkcie oraz w pociągach ma obowiązywać prawo Chin kontynentalnych, które będą egzekwować chińscy funkcjonariusze imigracyjni.

Według krytyków ustawa jest sprzeczna z Prawem Podstawowym (hongkońską konstytucją), podkopuje autonomię regionu i wprowadza niebezpieczny precedens, który może w przyszłości skutkować obowiązywaniem praw Pekinu w innych częściach Hongkongu. Hongkońskie stowarzyszenie prawników określiło ją w grudniu 2017 roku jako "najbardziej regresywny krok" od przyłączenia miasta do ChRL w 1997 roku.

Praktyczne skutki nowej ustawy będą "prawdopodobnie ograniczone", ale sposób, w jaki została przyjęta, przy "całkowitym lekceważeniu" obaw o niekonstytucyjność, świadczy o tym, że Pekin chciał w ten sposób "dać Hongkongowi nauczkę" - ocenił w rozmowie z PAP Joseph Cheng, politolog o sympatiach demokratycznych, emerytowany wykładowca Uniwersytetu Miejskiego w Hongkongu.

Ustawa została przyjęta stosunkiem głosów 40 do 20. Około 150 osób protestowało przeciwko niej w czwartek wieczorem przed budynkiem parlamentu, skandując: "Wstyd!". Uderzeniami w gongi próbowała ich zagłuszyć znacznie mniejsza grupa propekińskich demonstrantów – podała agencja Reutera.

Reklama

"Na stacji będziemy ograniczeni prawami Chin, ale widzimy, że chińskie prawa nie mają sensu. Na ich podstawie tłamszone są prawa człowieka, a dysydenci aresztowani są bez żadnego powodu" - powiedział jeden z protestujących, student Jordan Pang.

Była brytyjska kolonia została w 1997 roku przekazana ChRL i od tamtej pory funkcjonuje jako specjalny region administracyjny. Zgodnie z zasadą "jeden kraj, dwa systemy" Hongkong posiada szeroki zakres autonomii, w tym własne prawa i oddzielną policję, a obywatele mają tam znacznie więcej swobód, niż na kontynencie.

Chiński parlament zatwierdził plany utworzenia wspólnego punktu kontroli paszportowej w grudniu 2017 roku i ocenił, że nie wpływa on na autonomię Hongkongu, ani nie szkodzi jego prawom ani wolnościom.

Według hongkońskich demokratów władze centralne coraz śmielej ingerują w wewnętrzne sprawy regionu, co uważają za pogwałcenie zasady "jeden kraj, dwa systemy". W 2014 roku setki tysięcy demonstrantów zablokowały część centrum miasta, domagając się demokratycznych wyborów szefa administracji regionu, ale Pekin nie ugiął się pod tym żądaniem.

Nowa linia przyłączy Hongkong do chińskiej sieci szybkiej kolei, która jest największa na świecie i skróci czas przejazdu do Kantonu do 48 minut. Projekt jest uznawany za kluczowy element strategii budowy obszaru zatokowego (Greater Bay Area) w delcie Rzeki Perłowej, w którego skład ma wejść Hongkong, Makau i dziewięć miast w prowincji Guangdong.