Dystans rozwojowy, dzielący polską wieś od miasta systematycznie spada, okres po wejściu do UE to dla obszarów wiejskich najlepszy czas w historii - to główne wnioski z „Raportu o stanie wsi. Polska wieś 2018” Fundacji na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa (FDPA).

Zaprezentowana we wtorek 10. edycja tworzonego od 2000 r. raportu Fundacji stwierdza m.in. że kontynuację procesu zmniejszania się dystansu rozwojowego dzielącego wieś i miasto obrazują nie tylko główne wskaźniki poziomu rozwoju społeczno-gospodarczego. Widać to także w upodabnianiu się poglądów politycznych, aspiracji edukacyjnych, wzorców konsumpcji czy sytuacji demograficznej wsi i reszty kraju - podkreślają autorzy.

Prezentując najważniejsze wnioski z raportu, jego inicjator i redaktor prof. Jerzy Wilkin ocenił, że czas po wejściu do UE, czyli od 2004 r. to najkorzystniejsze w historii lata dla polskiej wsi i rolnictwa. Jak podkreślał, raporty zawsze zaczynają się od oceny sytuacji demograficznej, ponieważ "esencją przemian zachodzącej w każdej społeczności są procesy ludnościowe". Wskazywał, że najnowsza edycja potwierdza obserwowane od dawna odwrócenie migracji wewnętrznych. Liczba mieszkańców wsi per saldo rośnie, wydłuża się czas życia, ale mimo to ludność na obszarach wiejskich należy do najmłodszych populacji w UE - wymieniał.

Wieś ogólnie rzecz biorąc przestała być odczuwana i traktowana jako „gorszy świat”, 85 proc. mieszkańców wsi jest zadowolonych z miejsca zamieszkania - mówił prof. Wilkin, zauważając, że wskaźnik zadowolenia jest nawet nieco wyższy niż w dużych miastach. Opisując wnioski zaznaczał, że między wsią a miastem spadają różnice rozwojowe, nie tylko w obszarach infrastruktury czy wyposażenia gospodarstw domowych, ale też w obszarach „miękkich” - np. w jakości kapitału ludzkiego.

Polityczny obraz wsi w raporcie wskazuje, że jest ona "największym bastionem PiS", przy czym partia ta stała się najsilniejszą partią na obszarach wiejskich i wśród rolników po wyborach w 2001 r. Jak podkreślał prof. Wilkin, do mieszkańców wsi bardziej przemawia polityka godnościowa i historyczna, prowadzona przez PiS, duży wpływ miał program 500+, poprawiło się bezpieczeństwo ekonomiczne - wymieniał. W ocenie autorów raportu, postawa mieszkańców wsi będzie miała "znaczny, jeśli nie decydujący wpływ na wynik następnych wyborów".

Reklama

Wilkin zauważył też, że 80-85 proc. mieszkańców wsi, a szczególnie rolników deklaruje poparcie dla członkostwa w UE. „Wieś skorzystała na integracji europejskiej, odczuwa to i docenia” - ocenił. Podkreślał jednocześnie, że największe korzyści z integracji to nie transfery pieniężne z tytułu np. dopłat bezpośrednich, tylko funkcjonowanie na jednolitym europejskim rynku.

Na znaczenie jednolitego rynku wskazywała też współautor dr Iwona Nurzyńska. Dzięki wejściu do Unii Polska stała się członkiem rynku, który daje olbrzymie możliwości, oferuje stabilizację ekonomiczną, prawną, polityczną, a to ma przełożenie na korzyści - podkreślała. Zaznaczyła jednocześnie, że fundusze unijne i transfery to bardzo ważny element, który procesy modernizacji uruchomił.

Z raportu wynika, że na przestrzeni lat znaczenie i rola rolnictwa w polskiej gospodarce maleje - w 2016 r. do poziomu 2,4 PKB. Jednocześnie wzmacnia się rola sektora rolno-spożywczego w handlu zagranicznym, który w 2016 r. osiągnął 15 proc. udziału całym eksporcie. W latach 2004-2016 nominalne dochody na wsi per capita wzrosły o 118 proc., a dochody realne o 78 proc. W tym czasie średni wzrost tego wskaźnika w miastach wyniósł ok. 50 proc. Jednak dalej średni dochód na wsi wynosi 74 proc. dochodów mieszkańców miast. Obserwujemy tendencję spadku udziału przychodów z samego rolnictwa, wzrasta rola pracy najemnej i na własny rachunek - podkreśliła Nurzyńska.

Wskazywała jednocześnie, że od wielu lat następuje dezagraryzacja czyli spadek areałów upraw rolnych, a polskie rolnictwo na tle UE nadal jest wyjątkowo pracochłonne, absorbuje duże zasoby pracy i jest stosunkowo nisko produktywne. Podstawowym wyzwaniem jest zwiększenie efektywności zarówno wykorzystania ziemi jak i pracy - wskazywała Nurzyńska. Według niej, niska efektywność wynika m.in. z rozdrobnienia, prawie połowa użytków rolnych znajduje się w gospodarstwach o powierzchni do 20 ha. Korzystnym zjawiskiem jest natomiast notowany wzrost liczby gospodarstw powyżej 30 ha. - oceniła Iwona Nurzyńska.

>>> Czytaj też: Jedyny kraj nordycki, który przyjął euro, zaczyna mieć problem z systemem państwa opiekuńczego