Szybkie wejście Polski do strefy euro jest najlepszym sposobem na walkę z kryzysem w naszym kraju - powiedział w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski. Szef resortu finansów przedstawia parlamentarzystom informację w sprawie działań rządu związanych z kryzysem finansowym.

Zdaniem ministra finansów przykład "słabości złotego, która zwiększyła znacząco nasze koszty obsługi długu", pokazuje jakie byłyby korzyści z wejścia do strefy euro.

"W tym roku, jeśli kurs pozostanie na poziomie 4,8 zł za euro, to będzie to kosztowało budżet państwa 1 mld 400 mln zł dodatkowych odsetek" - ocenił minister.

Rostowski powiedział też, że gdyby w Polsce obowiązywała europejska waluta, to nie istniałby problem tzw. opcji walutowych. "Takich opcji by nie było, gdybyśmy byli w strefie euro czy nawet w ERM2" – zaznaczył minister finansów i dodał, że intencją rządu jest, by Polska weszła do strefy euro w 2012 r.

Nie będzie łatwo sprzedawać polskie obligacje

Reklama

Według Jacka Rostowskiego, w tym roku Polsce nie będzie łatwo sprzedawać obligacje Skarbu Państwa.

"Tylko w 2009 roku, żeby zrealizować nasz budżet, musimy pożyczyć 155 mld zł. Nasze potrzeby pożyczkowe są 8 razy większe niż nasz deficyt. Te pieniądze musimy zdobyć, sprzedając obligacje Skarbu Państwa" – wyjaśnił minister finansów.

"Istnieje niebezpieczeństwo, że idąc drogą większego deficytu, doszlibyśmy do sytuacji, w której są Węgry. Wpadlibyśmy wtedy w pułapkę zagrożenia, zmuszeni bylibyśmy zaciągać coraz większe długi, żeby spłacić wcześniejsze zobowiązania. Nigdy nie dopuścimy do takiej sytuacji" - powiedział Rostowski.

"Polska nie stanie się drugą Argentyną, a rząd Donalda Tuska nie zadłuży Polaków, tak jak czyniono to w przeszłości" – podkreślił szef resortu finansów.

Rząd jest przygotowany na oszczędności

Według słów ministra finansów, rząd jest przygotowany na dalsze oszczędności, ale jeśli i to nie wystarczy, to nie chce zwiększać podatków ani deficytu.

"Musimy być jednak przygotowani także na scenariusze, w których będziemy zmuszeni wybrać mniejsze zło" - powiedział Rostowski, przedstawiając informację w sprawie działań i planów rządu, których celem jest zabezpieczenie gospodarki i Polaków przed skutkami kryzysu finansowego.

Rostowski powiedział też, że został przygotowany wariant awaryjny do budżetu na 2009 r.

"Dostosowaliśmy w nim wydatki do prognozy niskiego wzrostu na poziomie 1,7 proc. (...). Jeśli będzie lepiej, to będziemy mogli wrócić do zapisów ustawy budżetowej" - poinformował minister.

Jak zaznaczył, Polska musi ostrożnie określić swoje potrzeby pożyczkowe, "gdyż nadmierne zadłużanie się może wprowadzić nas w spiralę długów, a wtedy nawet zaciskanie pasa nie wystarczy, by wyprowadzić nas na prostą".

Kryzys bankowy ominął Polskę

Zdaniem ministra finansów Polskę ominął kryzys bankowy. „Nie musieliśmy ratować żadnego banku” - powiedział Jacek Rostowski w Sejmie.

Mimo to - jak podkreślił minister - rząd przygotował "ustawy na wypadek kryzysu bankowego w Polsce".

Wśród nich wymienił: ustawę o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, zwiększającą gwarancje na depozyty bankowe do równowartości 50 tys. euro, oraz ustawę o instrumentach płynności sektora finansowego, zabezpieczającą finansowanie kredytów dla rodzin i przedsiębiorstw.

Chlebowski: jest poważne spowolnienie gospodarcze

Mamy do czynienia z poważnym spowolnieniem gospodarczym; w ciągu najbliższych lat PKB w Polsce będzie rósł znacznie wolniej, niż dotychczas - powiedział w czwartek w Sejmie szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski.

Podkreślił jednak, że "polska gospodarka na tle innych państw europejskich wypada dobrze". "Trudno by zła koniunktura naszych partnerów nie odbiła się na naszej sytuacji" - powiedział.

Szef klubu PO poinformował, że rząd prowadzi aktywną politykę społeczno-gospodarczą, która ma służyć "ochronie poziomu życia Polaków, rynku pracy oraz utrzymania popytu konsumpcyjnego".

"Na trudne czasy potrzebne są bardziej elastyczne przepisy o czasie i organizacji pracy, formach zatrudnienia, a także większej elastyczności płac" - powiedział.

Zapowiedział, że rząd planuje waloryzację rent i emerytur, podwyżki dla nauczycieli oraz policjantów.

"Realizujemy przyjęte wcześniej reformy dotyczące zmniejszenia podatków, kosztów pracy, również dlatego, by pieniądze, które pozostaną w kieszeniach Polaków, mogły być przeznaczone na zwiększenie popytu konsumpcyjnego" - wyjaśnił.

"Ważnym priorytetem rządu jest również kwestia rekordowych wydatków na inwestycje modernizacyjne, w tym na budowę dróg, autostrad, modernizację kolei czy lotnisk. Planujemy z budżetu państwa, ze środków UE na wydatki modernizacyjne, przeznaczyć prawie 40 mld zł. Ta rekordowa kwota na pewno będzie wspierała polską gospodarkę" - powiedział.

Podkreślił, że rząd nie zgodzi się na zwiększanie deficytu oraz długu publicznego. W tym roku rząd ma wydać na obsługę długu publicznego ponad 32 mld zł.