Wydaje się jednak że do zamknięcia sesji europejskiej z BGK nie wypłynęła żadna znacząca kwota – dzienne ruchy kursu EUR/PLN o amplitudzie około 10 groszy są ostatnimi czasy zjawiskiem dość powszechnym. Polską walutę wsparła również poprawa sentymentu do państw regionu rynków wschodzących, prawdopodobnie jednak okaże się ono chwilowe. Kolejne dane makroekonomiczne napływające z regionu nie nastrajają bowiem optymistycznie, a Polska nie jest tu wyjątkiem. Produkcja przemysłowa w ujęciu rocznym spadła w styczniu o 14,9 proc., czyli znacznie więcej niż oczekiwane 11 proc..

Mocno zastanawiająca była dzisiejsza informacja przesłana przez Goldman Sachs do swoich klientów, w której bank poinformował że kończy grać na osłabienie polskiej waluty i zamyka na niej pozycje. Ciężko stwierdzić, co takie działanie ma na celu, niewykluczone że jest ono nakierowane na zbicie kursu EUR/PLN w celu zapewnienia sobie lepszych poziomów do kupna. Obecnie pozostaje to w kwestii domysłów, jednak nie powinno się jeszcze mówić o odwróceniu trendu deprecjacyjnego na złotym.
Wzrosty obserwowaliśmy za to w notowaniach EUR/USD.

Przez większość dnia dolar osłabiał się względem wspólnej waluty, po części w wyniku słabych danych dotyczących wniosków o zasiłki dla bezrobotnych, po części w wyniku obaw o przyszłość dużych amerykańskich banków i koncernów samochodowych. Przed godziną 17:00 za euro płacono 1,2680.

Reklama