Ludowcy szykują bezprecedensowe procesy przeciw bankom. Razem z siedmioma firmami, które straciły miliony na opcjach walutowych, chcą iść do sądu, żądając unieważnienia umów opcji.

- Trzeba zrobić porządek z opcjami walutowymi - twierdzi Stanisław Żelichowski, szef klubu PSL - To nie jest tak, jak uważają niektórzy, że kilku frajerów z chciwości rzuciło się na opcje i teraz należy się im za to słuszna kara.

Problem opcji dotyczy tysięcy firm, które zakładały się z bankami, jaki będzie kurs euro. Obstawiały, że euro będzie się osłabiać. Część z nich robiła to, aby zabezpieczyć swoje eksportowe kontrakty. Inni opcje potraktowali jako okazję do szybkiego zarobku, i przeszarżowali, wykupując je w wielu bankach. Tymczasem kurs euro przez kryzys gwałtownie rośnie i wiele firm traci miliardy złotych.

Eksperci PSL twierdzą, że z powodu opcji firmy są zadłużone nawet na 30 mld zł. Stanisław Kluza, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, twierdzi, że jest to kwota mniejsza o połowę - i rośnie, i maleje wraz z kursem euro.

Reklama

Niezależnie od wyliczeń problem jest, a PSL - jak twierdzi - chce polskie firmy wesprzeć. Ludowcy właśnie wybierają pięć do siedmiu firm, którym chcą pomóc w złożeniu pozwów przed sądem przeciw bankom. Pozwy mają trafić do sądu w ciągu najbliższych dni.

Więcej w Gazecie Wyborczej