- Jeśli chodzi o naszą firmę, to oczekujemy większego wzrostu sprzedaży - zauważa Zbigniew Ciaś, członek zarządu firmy Zielona Budka.
Dodaje, że spółka chce docelowo zdobyć trzecią pozycję na polskim rynku. Obecnie zajmuje na nim piątą pozycję. Czeka ją więc ostra rywalizacja z firmą Nestle, która obecnie plasuje się na trzecim miejscu na rynku lodów na patyku i różków, czyli tzw. lodów impulsowych, oraz familijnych.
Zielona Budka liczy, że wygra tę rywalizację dzięki inwestycjom w sprzęt chłodniczy, co zapewni dystrybucję jej produktów w sieciach handlowych i punktach gastronomicznych. A własna lodówka to w zasadzie przepustka do mniejszych lokalnych sklepów, których często nie stać na zakup własnego sprzętu chłodniczego.
- Nastawiamy się przede wszystkim na wejście do tego typu placówek - wyjaśnia Katarzyna Rylska z Zielonej Budki.
Reklama
Nic dziwnego - jak podkreślają eksperci, małe sklepy osiedlowe wciąż mają największy udział w sprzedaży lodów impulsowych, stanowiących wciąż 2/3 rynku. A na sprzedaż tych Zielona Budka, znana z lodów w gałkach i w dużych familijnych opakowaniach, stawia w coraz większym stopniu.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się GP, firma zamierza w tym roku zainwestować w kilkaset zamrażarek i witryn do lodów.
- Chcemy też przypomnieć o wysokiej jakości naszego produktu. Zmieniliśmy w tym celu opakowania oraz udoskonaliliśmy recepturę lodów - zauważa Katarzyna Rylska.
Prace nad modernizacją opakowań pochłonęły 1 mln zł.
Na własne zamrażarki stawia też Nestle.
- Planujemy też wprowadzić nowości w każdej z grup asortymentowych. Pierwsze z nich pojawią się w sprzedaży już na początku marca - dodaje Tomasz Leszko z Nestle Polska.
Na zwiększenie dystrybucji stawia również Grycan, polski producent lodów premium. Firma jest właśnie na etapie wprowadzania swoich produktów do sieci Makro Cash & Carry.
- Prowadzimy też rozmowy z lokalnymi sieciami handlowymi - dodaje Zbigniew Grycan, producent lodów Grycan - lody od pokoleń.
Kryzys nie sprzyja jednak sprzedaży produktów z wyższej półki. Dlatego firma Grycan stawia na rozwój własnych lodziarni, które zrekompensują spadki popytu na lody w dużych opakowaniach.
- W I półroczu otworzymy siedem placówek. Do końca roku planujemy ich łącznie kilkanaście - wyjaśnia Zbigniew Grycan, który ma nadzieję, że sprzedaż w jego firmie wzrośnie przynajmniej o 10 proc. w porównaniu do 2008 roku.