Tak przynajmniej twierdzą ważni politycy PO. To może na nowo zadrażnić stosunki między najważniejszymi ośrodkami władzy w Polsce. We wtorek prezydent ma zająć szczegółowe stanowisko w sprawie wprowadzenia w Polsce euro.

Jak wynika z ustaleń "Dz", trzy tygodnie temu w Davos Donald Tusk spotkał się z prezesem Europejskiego Banku Centralnego Jeanem- Claude'em Trichetem. Francuz jest kluczowym graczem w naszych staraniach o euro. Trichet jeszcze w listopadzie publicznie wyrażał obawy przed planem rządu Tuska polegającym na wejściu Polski do korytarza walutowego ERM2 bez zmiany konstytucji i bez porozumienia między PO, PiS, prezydentem i NBP.

- Możemy mówić, że idziemy do ERM2 bez tych zmian właśnie dlatego, że premier przekonał prezesa Europejskiego Banku Centralnego - zapewnia rozmówca "Dz" z władz PO. Jeden z uczestników narad u premiera w sprawie euro przyznaje jednak szczerze: - Kłopot wciąż w tym, że Euroland jakoś szczególnie nas nie zaprasza do swojego ekskluzywnego klubu.

To nie koniec kłopotów rządu. Do tego dochodzi wciąż niestabilny i bardzo niski kurs złotego wobec euro. Mimo to plany są coraz bardziej śmiałe. - Rozmawiamy o wejściu do ERM2 w pierwszych dniach maja tego roku - zdradza bliski współpracownik premiera. Co, jeśli do tego czasu kurs złotego się nie ustabilizuje? - To wtedy będzie masakra - przyznaje rozmówca "Dziennika".

Reklama