Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł o 1,33 proc. i wyniósł 24.252,80 pkt.

S&P 500 stracił 1,37 proc. i wyniósł 2.717,07 pkt.

Nasdaq Comp. zniżkował o 2,09 proc., do 7.532,01 pkt.

Drożały akcje American Express po wyroku sądu najwyższego w USA, który odrzucił rządowe oskarżenia dot. nieuczciwej konkurencji.

Reklama

W USA największe spadki dotknęły sektory energetyczny, technologiczny i dóbr wyższego rzędu.

Rynki niepokoi widmo eskalacji napięcia w handlu międzynarodowym. Inwestorzy obawiają się, że wojna handlowa między Waszyngtonem i Pekinem ma potencjał do dalszego nakręcania się, co zniszczy zyski spółek i zakłóci wzrost gospodarczy na świecie.

Joseph Amato, główny dyrektor inwestycyjny w Neuberger Berman ocenia, że wojna handlowa będzie w centrum uwagi inwestorów, ale większość zarządzających w jego firmy nie uważa, że może ona znacząco wpłynąć na światową gospodarkę.

Prezydent Donald Trump chce zakazu inwestowania w amerykańskie firmy technologiczne dla wielu chińskich przedsiębiorstw i zablokowania eksportu pewnych technologii do Chin – pisze w poniedziałek „Wall Street Journal”.

Ma to zostać ogłoszone pod koniec tygodnia – zapowiada gazeta, powołując się na źródła bliskie administracji USA. Dodaje, że chodzi o uniemożliwienie Pekinowi kontynuowanie realizacji strategii gospodarczej „Made in China 2025”, mającej uczynić z Chin globalnego lidera w 10 obszarach technologicznych, takich jak m.in. technologia informacyjna, przemysł lotniczy, pojazdy z napędem elektrycznym czy biotechnologie.

Według „WSJ” resort finansów USA pracuje nad przepisami mającymi uniemożliwić firmom z udziałem od 25 proc. chińskiego kapitału kupowania firm USA zaangażowanych – jak to określa Biały Dom - w „znaczące dla przemysłu technologie”. Gazeta dodaje, że nie wyklucza się, iż graniczny poziom chińskiej własności może zostać obniżony.

Wcześniej, w weekend europejski komisarz Jyrki Katainen zagroził, że jeśli USA oclą europejskie samochody, KE sięgnie po ostre retorsje.

Liu He, główny architekt chińskiej polityki gospodarczej, podał natomiast w poniedziałek w Pekinie, że UE i Chiny zawiązały nieformalny sojusz "przeciw unilateralizmowi i protekcjonizmowi" administracji Donalda Trumpa.

Z kolei wiceszef Komisji Europejskiej Jyrki Katainen poinformował, że UE i ChRL stworzą grupę ds. zaktualizowania reguł handlu międzynarodowego, by zmierzyć się z nowymi problemami, takimi jak polityka technologiczna i rządowe dotacje.

Sprzedaż nowych domów w USA w maju wyniosła 689 tys. w ujęciu rocznym. Analitycy spodziewali się, że sprzedaż nowych domów wyniesie 667 tys. W kwietniu odnotowano 646 tys. po korekcie, wobec 662 tys. przed korektą.

W ujęciu mdm sprzedaż wzrosła w maju o 6,7 proc., wobec spadku (po rewizji w dół) o 3,7 proc. mdm w kwietniu. Oczekiwano +0,8 proc. mdm.

Analitycy wskazują, że dobre odczyty związane są z boomem mieszkaniowy w stanach południowych oraz z efektem bazy statystycznej, po spadkach w ubiegłych miesiącach

Na zamknięciu Euro Stoxx 50 poszedł w dół o 2,10 proc., niemiecki DAX spadł o 2,46 proc., brytyjski FTSE 100 zniżkował o 2,24 proc., francuski CAC 40 spadł o 1,92 proc.

Dolar minimalnie osłabiał się do koszyka walut m.in. po informacji, że UE i Chiny zawiązały nieformalny sojusz wymierzony w amerykańską politykę handlową. Europejska waluta odrabiała straty wywołane sobotnim gołębim wywiadem Petera Praeta.

O 0,2 proc. do euro osłabiała się turecka lira po zwycięstwie Recepa Erdogana w wyborach tureckich, wymazując tym samym chwilową powyborczą aprecjację (dochodzącą do 2 proc.).

Inwestorzy zwrócili się w poniedziałek ku amerykańskim obligacjom, starając się minimalizować ryzyko wywołane niepewnością w handlu międzynarodowym. Amerykański benchmark umacnia się o 2 pb. W piątek obroty treasuries były 10 razy wyższe niż długookresowa średnia, a wysoki wolumen handlu jest utrzymany również w poniedziałek.

W Europie Bund umacniał się o 0,5 pb, a brytyjska dziesięciolatka o 2 pb. Rosły rentowności włoskich papierów wartościowych (o 9 pb w przypadku benchmarku) oraz francuskich (+1 pb).

Aż o 86 pb wzrosła dochodowość tureckich obligacji dziesięcioletnich, wobec obaw o autorytarne zapędy (m.in w stosunku do banku centralnego) nowego-starego prezydenta Turcji, którego kompetencje zostaną rozszerzone w ramach obowiązującego od bieżących wyborów nowego systemu politycznego.

Inwestorzy śledzą rozwój napięcia w handlu międzynarodowym, a także dyskontują obniżkę stopy rezerw obowiązkowych w Chinach, gołębi wywiad Petera Praeta oraz wyborcze zwycięstwo Recepa Erdogana w Turcji.

ERDOGAN PREZYDENTEM; RYNKI PEŁNE OBAW

Recep Tayyip Erdogan otrzymał 52,5 proc. głosów i wygrał w niedzielę w pierwszej turze wybory prezydenckie w Turcji - poinformowała turecka komisja wyborcza (YSK). W wyborach parlamentarnych zwyciężył wyborczy blok z udziałem jego partii AKP.

Zdecydowane zwycięstwo obecnego prezydenta oznacza, że wbrew przedwyborczym prognozom niepotrzebna będzie druga tura, planowana na 8 lipca. Frekwencja wyborcza wyniosła 87 procent uprawnionych do głosowania.

Niedzielne głosowanie stanowi przypieczętowanie zmiany systemu rządów w Turcji z parlamentarnego na prezydencki. W myśl referendum z 16 kwietnia 2017 r. nowy szef państwa będzie miał o wiele większą władzę niż poprzednio, m.in. będzie jednocześnie stał na czele rządu (urząd premiera zostanie zlikwidowany). Zmieni się też liczba wybieranych posłów do parlamentu z 550 na 600 oraz wydłuży się ich kadencja - z czterech do pięciu lat.

Inwestorzy będą z obawą obserwować m.in. kwestię niezależności tureckiego banku centralnego. Zdaniem wielu ekonomistów, presja ze strony Erdogana doprowadziła do przesadnie luźnej polityki monetarnej w Turcji, której pokłosiem jest m.in. dwucyfrowa inflacja oraz mocna deprecjacja liry.

"Jedną z przyczyn tego, że tureckiej gospodarce się nie wiedzie jest ekstremalnie luźna polityka gospodarcza przez ostatnie dwa lata, która paradoksalnie wynika z tego, że Erdogan chciał by ludziom wiodło się lepiej" - powiedziała Karine Hirn z East Capital.

OBNIŻKA STOPY REZERW OBOWIĄZKOWYCH W CHINACH

Chiński bank centralny obniżył w niedzielę stopę rezerw obowiązkowych dla niektórych banków o 50 pkt. bazowych, uwalniając więcej środków, które banki mogą pożyczać. Nie jest to zaskoczeniem, bo władze sygnalizowały zbliżającą się zmianę w zeszłym tygodniu.

Decyzja zacznie obowiązywać od 5 lipca. Bank próbuje połączyć wsparcie wzrostu gospodarczego, delewarowania i reform. Polityka jest w tym momencie mocno "przechylona" w kierunku wspierania wzrostu gospodarczego.

Rynki oceniają, że obniżka ta oznacza, iż władze niepokoją się o perspektywy dla gospodarki i handlu Chin.

PRAET Z EBC GOŁĘBI, ALE EURO ODRABIA STRATY

W zaskakująco gołębim tonie wypowiedział się, w wywiadzie opublikowanym w sobotę przez magazyn Expresso, Peter Praet - główny ekonomista EBC. Praet zaznaczył m.in., że "nie ma jeszcze decyzji odnośnie wygaszenia programu QE w grudniu", a komunikacja po ostatnim posiedzeniu wyrażała jedynie "oczekiwania banku".

"Jeszcze 6 miesięcy przed nami" - powiedział Praet.

W poniedziałek głos zabrał też Vitas Vasiliauskas, członek Rady EBC. Vasiliauskas, stwierdził, że kluczowe "dyskusje" co do przyszłej polityki EBC będą miały miejsce jesienią 2018 roku.

CENY ROPY ZNIŻKUJĄ; MOCNIEJ BRENT

Ceny WTI zniżkują w poniedziałek o 0,1 proc., do 68,5 USD za baryłkę, a ceny Brent spadają aż o 2 proc., do 74,1 USD za baryłkę.

OPEC i 10 innych krajów produkujących ropę - w tym Rosja - podjęły jednomyślnie decyzję o zwiększeniu wydobycia o około 1 mln baryłek dziennie, czyli o 1 proc. globalnej podaży - poinformował w piątek saudyjski minister ds. energii Chalid ibn Abd al-Aziz al-Falih.

OPEC Plus - czyli kraje kartelu wraz z sojusznikami, którym nieformalnie przewodzi Rosja - zwiększy produkcję w związku ze znacznym wzrostem cen surowca i obawami o spadek podaży. USA, Chiny i Indie apelowały wcześniej do państw kartelu o zwiększenie wydobycia z obawy o deficyt ropy, który byłby groźny dla globalnej gospodarki.

Z powodu amerykańskich restrykcji nałożonych na Teheran produkcja ropy w Iranie, który jest trzecim największym producentem w OPEC, może spaść do końca 2018 roku nawet o jedną trzecią.

"Ceny ropy Brent doświadczają mocniejszej korekty niż WTI, bo cena Brenta jest stosunkowo bardziej +nadmuchana+ niż WTI" - powiedział Kim Kwangrae, analityk rynku surowców w Samsung Futures Inc.(PAP Biznes)