W poniedziałkowe popołudnie złoty kontynuował trwające od rana umocnienie. Około godziny 16:00 za euro płacono 4,6100, za dolara natomiast 3,6100 złotego, w porównaniu do 4,7100 i 3,6800 na początku sesji.

Złotemu pomogły zapewne spekulacje odnośnie niejawnych rozmów pomiędzy polskim rządem a Europejskim Bankiem Centralnym w sprawie przystąpienia do strefy euro, jednak jeszcze silniejszym czynnikiem były oświadczenia wystosowane przez banki centralne Czech, Rumunii, Węgier, jak również krajowy NBP.

Według nich osłabienie walut regionu, w tym złotego, nie ma uzasadnienia w podstawach fundamentalnych, a w przypadku dalszej ich deprecjacji i zmienności kursów, banki centralne mogą podjąć skoordynowane działania w celu uniknięcia niekorzystnego oddziaływania wahań kursowych na gospodarkę. W komunikacie czytamy, że „intensyfikacja wymiany informacji i koordynacji działań pomiędzy bankami centralnymi Europy Środkowo – Wschodniej może sprzyjać ich skuteczności”.

Skoordynowana werbalna interwencja okazała się skuteczna, bowiem bezpośrednio po niej kurs EUR/PLN spadł o ponad 6 groszy, umocniły się także pozostałe waluty regionu. Ważnym wydarzeniem dla złotego będzie zapewne środowa decyzja RPP w sprawie stóp procentowych. Najbardziej prawdopodobna wydaje się obniżka w wysokości 25 pb, nie powinno jednak dziwić utrzymanie kosztu pieniądza na dotychczasowym poziomie.

Po silnych porannych wzrostach kurs EUR/USD zmienił kierunek. Około godziny 16:00 za euro płacono 1,2760 dolara, natomiast jeszcze przed otwarciem rynków w Europie notowania tej pary walutowej znajdowały się na poziomie 1,2990. Wydaje się, że za ruchem powrotnym w eurodolara stoi wcześniejszy (poranny) jego wzrost w pobliże silnego oporu 1,3000.

Reklama