Trump i Erdogan zgodzili się, że obydwa kraje powinny poprawić bilateralne stosunki w zakresie obronności i bezpieczeństwa. Rozmawiali także o konieczności unormowania sytuacji w mieście Manbidż na północy Syrii i o wspólnej walce Z terroryzmem.

Stosunki między Waszyngtonem a Ankarą w ostatnich miesiącach były napięte po tym, gdy USA wspierały kurdyjskich bojowników w Manbidżu. Kurdyjskie Oddziały Ludowej Samoobrony (YPG) są dla Amerykanów głównym sojusznikiem w walce z IS w Syrii, natomiast Turcja uznaje YPG za organizację terrorystyczną, należącą do zdelegalizowanej w Turcji separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).

Odwilż nastąpiła kilkanaście dni temu, gdy na mocy porozumienia USA i Turcji na obrzeża Manbidżu wkroczyły tureckie siły zbrojne. Turecka armia poinformowała także, iż żołnierze tureccy i amerykańscy rozpoczęli patrolowanie terenów północnej Syrii.

Obydwa państwa były także w sporze, gdy Turcja zatrzymała amerykańskiego pastora Andrew Brunsona i zarzuciła mu działalność terrorystyczną. Turcja zamówiła również z Rosji systemy rakietowe S-400, co jest niezgodne z polityką NATO. W odpowiedzi Senat Stanów Zjednoczonych przyjął ustawę blokującą sprzedaż Turcji odrzutowców Lockheed Martin F-35.

Reklama

Erdogan w niedzielę wygrał po raz drugi z rzędu wybory prezydenckie. Jego zwycięstwo jest przypieczętowaniem zmiany systemu rządów w Turcji z parlamentarnego na prezydencki. W myśl referendum z 16 kwietnia 2017 r. nowy szef państwa będzie miał o wiele większą władzę niż dotychczas, m.in. będzie jednocześnie stał na czele rządu (urząd premiera zostanie zlikwidowany). Wzrosła liczba wybieranych posłów do parlamentu - z 550 do 600 - oraz wydłużyła się ich kadencja - z czterech do pięciu lat.

>>> Czytaj też: "W końcu wszystko to się wyrówna". Trump poinformował o krokach ws. zwiększenia ceł na samochody z UE