Pomimo napięć, jakie występują na rynkach wschodzących, oraz kierowanych do UE wezwań o podjęcie przewodnictwa w ratowaniu krajów takich jak Łotwa, Węgry i Rumunia przed załamaniem systemu bankowego i kryzysem walutowym, MFW ma kłopoty z siłą uderzeniową.
- Uwidaczniają się konsekwencje braku rezerw. Programy pomocy są zapewne zmniejszane, bo Fundusz boi się, że zabraknie mu pieniędzy - mówi Simon Johnson z Massachusetts Institute od Technology, były główny ekonomista MFW.
W zeszłym roku Fundusz zapewnił 15,7 mld dol. z obejmującego 25,1 mld dol. pakietu ratunkowego dla Węgier, ale jego zasoby gwałtownie się wyczerpały.
- MFW nie dysponuje rezerwami, umożliwiającymi ratowanie całej Europy Wschodniej - uważa jeden z jego głównych ekonomistów, Ken Rogoff.
Reklama
Komisja Europejska ze swojego funduszu ratunkowego o wartości 25 mld dol. wydała już jednak prawie 10 mld dol. na pomoc dla Węgier i Łotwy, a rządy krajów UE nie zapewniły jej jeszcze dalszych środków.
MFW, który dysponuje 142 mld dol. szybko osiągalnych środków oraz 50 mld dol., jakie może zgromadzić w razie potrzeby, sfinalizował ostatnio porozumienie o pożyczeniu dodatkowych 100 mld dol. od Japonii. Kolejne 150 mld dol. zamierza pożyczyć od rządów krajów członkowskich.
Zostało to w zasadzie zatwierdzone przez kraje członkowskie, także te z UE (podczas ostatniego spotkania w Berlinie), ale ugrzęzło w szerszej debacie o roli MFW, jaka wywiązała się przed kwietniowym szczytem krajów Grupy Dwudziestu.
Kraje rozwijające się nalegają, że w zamian za zapewnienie Funduszowi pieniędzy powinny mieć więcej do powiedzenia w sprawie jego bieżącej działalności.
Uczestniczący w tej dyskusji przedstawiciele rządów twierdzą, że projekt dokumentu zajmującej się MFW grupy roboczej G20 zawiera rekomendację dokonania przeglądu kwot, czyli wpłat poszczególnych rządów, określających wagę ich głosów. Brazylia, Meksyk, Indie i Chiny nalegają, by tę rewizję - przewidzianą początkowo na rok 2013 - przyspieszyć i przeprowadzić już w przyszłym roku.
Wezwał do tego w zeszłym tygodniu również brytyjski premier Gordon Brown. Oznacza to ostrą zmianę podejścia tego kraju, bo do niedawna jego przedstawiciel podkreślali, że Wielka Brytania należy do koalicji krajów UE, przeciwstawiającej się radykalnym zmianom rozkładu głosów w MFW.