Podpisane przez PGNiG umowy ws. dostaw gazu skroplonego (LNG) z USA wzmacniają pozycję strony polskiej w negocjacjach z Gazpromem; rosyjski koncern będzie musiał iść na ustępstwa, by utrzymać część swego rynku - oceniają w czwartek rosyjskie dzienniki "Wiedomosti" i "Kommiersant".

PGNiG podpisało we wtorek porozumienia z amerykańskimi firmami Venture Global LNG i Port Arthur LNG, spółką zależną Sempra LNG & Midstream, w sprawie podstawowych warunków umowy długoterminowej. Jak wyjaśniła spółka, na mocy porozumienia strony prowadzić będą negocjacje zapisów wiążącej, 20-letniej umowy na zakup 2 mln ton LNG rocznie od każdej z firm, co odpowiada łącznemu wolumenowi blisko 2,7 mld m sześć. gazu ziemnego po regazyfikacji. Porozumienie ustala podstawowe warunki umożliwiające finalizację 20-letniej umowy.

Umowy to rezultat ponad rocznych negocjacji prowadzonych przez ekspertów PGNiG. Przewidują one rozpoczęcie przez dwie amerykańskie firmy - odpowiednio roku 2022 i roku 2023 - dostaw dla PGNiG w sumie 4 mln ton skroplonego gazu naturalnego.

"Polska to 5 proc. rosyjskiego eksportu gazu do Europy, szósty pod względem wielkości nabywca w Europie z potencjałem wzrostu wraz ze zmniejszaniem eksploatacji węglowej produkcji prądu" - piszą "Wiedomosti" powołując się na ekspertkę ze Szkoły Biznesu "Skołkowo" Tatianę Mitrową. Uważa ona, że w każdym wypadku warto toczyć walkę o takiego klienta. Zdaniem Mitrowej umowy z firmami amerykańskimi są "zaproszeniem Gazpromu do negocjacji". Ekspertka powiedziała dziennikowi, że wcześniej Litwa deklarowała rezygnację z gazu rosyjskiego, a gdy uzyskała od Gazpromu bardziej dogodne warunki, przedłużyła dostawy z Rosji.

Inna rozmówczyni "Wiedomosti", Maria Biełowa z firmy Vygon Consulting również ocenia, że Gazprom nie byłby zainteresowany spadkiem do zera dostaw do Polski. Warszawa, "deklarując intencję nieprzedłużania po 2022 roku relacji gazowych z Gazpromem, stara się wzmocnić swoją pozycję negocjacyjną" - powiedziała. Ekspertka przypuszcza, że przy ewentualnych negocjacjach "prawdopodobnie mowa będzie o mniejszej skali zakupów - nie 10 mld m sześc. rocznie, a 5 mld m sześc., i o krótszym kontrakcie".

Reklama

Jedna z ekspertek zwróciła uwagę, że mowa byłaby także o dodatkowej zniżce w stosunku do cen gazu w hubach gazowych w Europie, przy czym - jej zdaniem - nie jest oczywiste, by Gazprom zgodził się na takie warunki.

Dziennik "Kommiersant" komentując umowy podpisane przez PGNiG ocenia, że "na razie nie jest jasne, czy te porozumienia przekształcą się w zobowiązujące kontrakty". Przyznaje przy tym, że "zainteresowanie europejskich klientów Gazpromu gazem amerykańskim jest uzasadnione, bo staje się on coraz bardziej konkurencyjny wraz ze wzrostem cen ropy". Komentując warunki umowy dziennik ocenia, że "PGNiG zyskuje dogodną pozycję w negacjach z Gazpromem ws. nowych kontraktów krótkoterminowych".

Umowa free-on-board (FOB - za transport surowca z portu załadunku odpowiada nabywca) zdaniem rosyjskiego dziennika "wygląda na niezłą transakcję". "Kommiersant" podkreśla przede wszystkim, że warunki pozwalają na sprzedaż LNG kupionego przez PGNiG w USA na rynkach trzecich, w innych krajach. Przypuszcza, że PGNiG mogłaby np. korzystnie sprzedać gaz skroplony w Azji, gdzie jest droższy.

>>> Czytaj też: Czy USA mogą jeszcze powstrzymać rosnącą potęgę Chin? [CZĘŚĆ 4: STRATEGIA AMERYKI]