Minister obrony ChRL Wei Fenghe przyjął zaproszenie do Waszyngtonu, przekazane mu w środę przez szefa Pentagonu Jamesa Mattisa w czasie jego wizyty w Pekinie – poinformował w czwartek na konferencji prasowej rzecznik chińskiego resortu obrony Wu Qian.

W Pekinie Mattis spotkał się również z prezydentem Chin Xi Jinpingiem. Według chińskich mediów państwowych Xi powiedział szefowi Pentagonu, że Chiny chcą utrzymania pokoju, ale nie oddadzą nawet skrawka ziemi pozostawionej im przez przodków.

Wypowiedź chińskiego prezydenta podkreśla głębokie różnice zdań pomiędzy Pekinem a Waszyngtonem, które spierają się m.in. w kwestiach handlowych, w sprawie Tajwanu oraz Morza Południowochińskiego.

Chińczycy budują na tym morzu sztuczne wyspy i przekształcają je w przyczółki wojskowe, co według USA może zagrozić swobodzie żeglugi na spornym akwenie. Pretensje do części Morza Południowochińskiego zgłasza kilka państw regionu, ale Pekin twierdzi, że prawie cały jego obszar należy do Chin.

Komunistyczne chińskie władze z podejrzliwością patrzą natomiast na wszelkie sygnały poparcia USA dla demokratycznie wybranego rządu Tajwanu. Pekin uznaje wyspę za zbuntowaną prowincję i nigdy nie wykluczył możliwości użycia siły, by przejąć nad nią kontrolę.

Reklama

Xi zapewnił w rozmowie z Mattisem, że Chiny mają wyłącznie pokojowe zamiary i nie „wywołają chaosu” - przekazała państwowa telewizja CCTV. Wspólne interesy Chin i USA są silniejsze niż dzielące je różnice, ale w kwestiach terytorialnych Pekin nie poczyni żadnych ustępstw – oświadczył chiński prezydent.

„Nie możemy stracić nawet cala terytorium pozostawionego nam przez przodków. Tego, co należy do innych narodów, wcale nie chcemy” - zacytowała Xi państwowa telewizja.

Szef Pentagonu ocenił na spotkaniu z chińskim prezydentem, że jego rozmowy w urzędnikami w Pekinie były „bardzo dobre”. Przed wizytą deklarował, że zależy mu na „szczerym i otwartym” dialogu.

Przedstawiciele władz wojskowych USA powiedzieli dziennikarzom podróżującym z Mattisem, że rozmowy były pozytywne i szczere. Obie strony odnotowały punkty sporne, ale poszukiwały również obszarów współpracy, w tym w kwestii denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego.

Chiny uznawane są za jedynego ważnego sojusznika komunistycznej Korei Północnej, ale konsekwentnie deklarują, że zależy im na pokojowej denuklearyzacji reżimu. Prezydent Xi zapowiadał, że jego kraj będzie „w dalszym ciągu odgrywał konstruktywną rolę” w procesie pokojowym na Półwyspie Koreańskim.

Nadzieje na likwidację północnokoreańskiego arsenału jądrowego wzbudziły wielokrotne deklaracje przywódcy tego kraju Kim Dzong Una o skłonności do „całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego”.

Takie oświadczenie znalazło się m.in. w podpisanej w kwietniu przez Kima i prezydenta Korei Płd. Mun Dze Ina deklaracji z Panmundżomu oraz we wspólnym oświadczeniu Kima i prezydenta USA Donalda Trumpa po ich historycznym spotkaniu w Singapurze z 12 czerwca.

W czwartek Mattis złożył wizytę w Seulu, gdzie zapewnił ministra obrony Korei Płd. Song Jung Mu o niewzruszonym zaangażowaniu USA w sojusz z jego krajem. W piątek szef Pentagonu oczekiwany jest w Japonii.

>>> Czytaj też: Czy USA mogą jeszcze powstrzymać rosnącą potęgę Chin? [CZĘŚĆ 4: STRATEGIA AMERYKI]