Od października 2007 roku do poniedziałkowego zamknięcia z amerykańskiego rynku wyparowała astronomiczna suma 10,4 bln dol. O tyle bowiem zmniejszyła się wartość kapitałowa spółek zaliczanych do najszerszego indeksu giełdowego Dow Jones Wilshire 5000.

Powodem ucieczki z Wall Street jest słabnąca z każdym dniem globalna gospodarka i brak zaufania inwestorów, że wysiłki nowej administracji Baracka Obamy przyniosą wymierne efekty.

Bankructwo Chryslera i General Motors wydaje się coraz bliższe. Bez kolejnego wsparcia kapitałowego także takie instytucje jak Citigroup, Chase i Bank of America mogą nie przetrwać najbliższych miesięcy. Rząd może zostać zmuszony do kolejnej interwencji, która w praktyce będzie oznaczać nacjonalizację dużej części sektora bankowego – pisze „Gazeta Wyborcza”.

- Z kont emerytalnych Amerykanów wyparowały ogromne sumy. Dotyczy to dosłownie wszystkich, nie tylko bogatych. To demoralizujące - uważa Edward Yardeni, szef firmy konsultingowej Yardeni Research.

Reklama

Analitycy ostrzegają, że spadek indeksów o kolejne 20 proc. jest bardzo prawdopodobny.

Więcej w „Gazecie Wyborczej”