Wczoraj na giełdach w USA obserwowaliśmy dynamiczne odreagowanie ostatnich spadków. Dzisiaj z podobną sytuacją możemy mieć do czynienia na parkietach europejskich. Mimo że główne światowe indeksy giełdowe pokonały istotne wsparcia, ich spadki nie przyspieszyły, co może świadczyć o tym, że potencjał do zniżki słabnie. Gdyby stało się tak faktycznie, byłaby to dobra informacja dla złotego.

Wcześniej bowiem w polską walutę godził przede wszystkim wzrost awersji do ryzyka na światowych rynkach, który wywoływał odpływ kapitału z naszego regionu. Mimo chwilowego ocieplenia klimatu inwestycyjnego, rynki pozostają bardzo nerwowe i w najbliższym czasie z pewnością jeszcze nie raz będziemy obserwować duże huśtawki nastrojów, które mogą wpływać na wycenę złotego.

Oprócz atmosfery panującej na światowych rynkach, na notowania polskiej waluty będzie dzisiaj również oddziaływać decyzja Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. Tradycyjnie już nie jest znana dokładna godzina jej przedstawienia. Na rynku utrzymuje się dość duża niepewność odnośnie kolejnych kroków RPP. Jeszcze w styczniu oczekiwano, iż stopa referencyjna w naszym kraju może zostać obniżona w najbliższym miesiącach do poziomu 3% (obecnie wynosi ona 4,25%).

Obecnie prognozy zakładają, że zejdzie ona jedynie nieco poniżej 4%. Tak znaczna zmiana oczekiwań wynika z ostatniego osłabienia złotego. Dużo niższe stopy mogłyby w obecnej sytuacji przyspieszyć odpływ kapitału zagranicznego z naszego kraju, co spowodowałoby dalszą deprecjację rodzimej waluty do szkodliwych dla krajowej gospodarki poziomów. Przeciwko zdecydowanym cięciom przemawia również ostatnia zmiana tonu wypowiedzi prezesa NBP, który nie wykluczył podjęcia działań hamujących osłabienie złotego, z czym kłóciłoby się dalsze silne luzowanie polityki pieniężnej. Z drugiej strony jednak polska gospodarka wyraźnie spowalnia i w związku z tym potrzebuje wsparcia. Fakt ten sprawia, że obniżki kosztu pieniądza nie można wykluczyć.

Reklama

W takiej sytuacji optymalnym rozwiązaniem wydaje się niewielka redukcja. Jeśli faktyczna decyzja Rady okaże się inna, na rynku złotego będziemy prawdopodobnie obserwować wzrost zmienności. Nie powinna ona jednak nadać zdecydowanego kierunku dla notowań polskiej waluty. W komentarzu do dzisiejszej decyzji, RPP może przedstawić pierwsze szczegóły projekcji inflacji i PKB, którą poznamy jutro. Również one mogą spotkać się z dużym zainteresowaniem rynku.

Wczorajsza sesja amerykańska przyniosła wzrost eurodolara powyżej poziomu 1,2800. Zwyżka notowań EUR/USD miała miejsce na fali poprawy nastrojów na Wall Street. Zwyżka amerykańskich indeksów wyniosła 3-4%, Dow Jones odbił się tym samym od swojego 12-letniego minimum. Nastroje poprawiły słowa prezesa Fed Bena Bernanke, który w czasie wczorajszego wystąpienia przed Komisją Bankową w Senacie USA powiedział, że nacjonalizacja banków mogłaby stanowić zagrożenie dla ich wartości. Dodał ponadto, że banki powinny być w stanie przetrwać kryzys bez konieczności uciekania się do nacjonalizacji. W celu ewentualnej pomocy zagrożonym instytucjom finansowym, Bernanke skłania się bardziej ku pomysłowi stworzenia funduszu publiczno – prywatnego niż wyłącznie wsparcia ze strony rządu.

Oświadczenie szefa Fed uspokoiło inwestorów, którzy w ostatnich dniach żyli obawami związanymi z możliwą nacjonalizacją finansowego giganta Citigroup, a za nim innych banków. W efekcie sentyment inwestycyjny na giełdach poprawił się, co znalazło swoje odbicie na rynku walutowym. Notowania EUR/USD wzrosły jeszcze przed otwarciem rynków w Azji w okolice 1,2880, a początek dzisiejszej sesji europejskiej przyniósł szansę na przebicie poziomu 1,2900.

Wzrosty na giełdach poprzedziło osłabienie jena względem głównych walut, co z kolei wskazuje na spadek awersji do ryzyka i wzrost apetytu inwestycyjnego. Pożyczki w jenie ze względu na niskie stopy procentowe w Japonii wykorzystywane są do finansowania inwestycji o wyższej stopie zwrotu, ale i wyższym ryzyku. W efekcie wymiany JPY na USD bądź EUR w celu dokonania inwestycji, japońska waluta osłabia się. Zwykle więc zwyżkę kursów EUR/JPY czy USD/JPY traktuje się jako efekt spadku awersji do ryzyka i wzrostu inwestycji kapitałowych. Od początku tygodnia jen osłabił się 4% w stosunku do euro i prawie 5% względem dolara.

Również notowania złota, uważanego za najbezpieczniejsze aktywa inwestycyjne na czas kryzysu, zniżkowały, odzwierciedlając poprawę zaufania wśród inwestorów. Cena kruszcu po przebiciu poziomu 1000 dolarów za uncję, odbiła w dół w okolice 950 USD. Wskazuje to na możliwość chociaż chwilowego powrotu optymizmu na światowe rynki.