We wtorek, po wielu ponurych dniach, na giełdy amerykańskie w końcu powrócił optymizm. Indeks Dow Jones wzrósł o 3,32 proc. oddalając się tym samy od ostatnich, niemal 12 letnich minimów. Jeszcze silniej zyskiwały S&P500 i Nasdaq, odpowiednio o 4,01 proc. i 3,90 proc.

Iskierkę nadziei przywróciły inwestorom publiczne wystąpienia głowy amerykańskiej administracji czyli prezydenta Baracka Obamy oraz szefa Fed. Ben Bernanke w swojej wypowiedzi zapewnił, że nawet jeśli „poważna recesja” w jakiej znajdują się Stany Zjednoczone przeciągnie się na kolejny rok, dużym bankom nie grozi nacjonalizacja, gdyż „zbytnio zaszkodziłoby to ich wartości”. Na reakcję rynku nie trzeba było długo czekać.

Po wielkoskalowych wyprzedażach w poprzednich dniach, inwestorzy masowo kupowali wczoraj akcje Citigroup i Bank of America, w wyniku czego obie spółki wzrosły o ponad 20%. Powodzeniem cieszyło się również General Motors, po tym jak Senator Carl Levin oznajmił, że rządzący zrobią wszystko aby zapobiec bankructwie koncernów samochodowych. Akcje GM podrożały w rezultacie o ponad 25%. Ciężko stwierdzić jak długo ten optymizm się utrzyma, jednak sam fakt pozytywnej reakcji inwestorów na słowa otuchy należy odbierać jako dobry znak.

Fala zakupów ogarnęła dziś także parkiety europejskie. Wzrosty obserwujemy od rana praktycznie na wszystkich parkietach, w tym na warszawskiej GPW. Po godzinie od otwarcia WIG20 zyskiwał 2,6%, jednak nawiązując do ostatnich dni, do końca sesji sytuacja może zmienić się diametralnie. Istotnym z fundamentalnego punktu widzenia wydarzeniem będzie dzisiejsza decyzja RPP w sprawie stóp procentowych, wydaje się jednak że nie wpłynie ona znacząco na ostateczny wynik. Wiele zależeć będzie za to od otwarcia w USA.

Reklama