„W tym momencie te narzędzia przygotowujemy. I gdy tylko wejdą w życie, będziemy bardzo uważnie obserwować i kontrolować magazynowanie, instalacje przetwarzania odpadów, składowiska odpadów również” – oświadczył Kowalczyk.

Dodał, że propozycje zmian ustawowych, dotyczących w tym zakresie inspekcji ochrony środowiska, są już w Sejmie. „Musimy się uporać z nielegalnym sprowadzaniem odpadów. To jest naprawdę problem. Bo legalnego nie musimy się obawiać” – zaznaczył minister ochrony środowiska.

Kowalczyk wyliczył, że w przypadków odpadów z zagranicy w 2017 r. sprowadzono do kraju, na podstawie wydanych zgód, 377 tys. ton, a dla porównania w 2013 r. było to 1,6 mln ton. Szef resortu ochrony środowiska wyjaśnił, że sprowadzane legalnie odpady służą przede wszystkim do odzyskiwania surowców wtórnych i nie są to ani śmieci komunalne, ani odpady niebezpieczne.

Wśród projektów swego ministerstwa Kowalczyk wymienił również dobiegające końca prace nad ogólnopolskim programem „Czyste powietrze”, termomodernizacji, czyli ocieplenia od 3 do 4 mln budynków jednorodzinnych połączonej z wymianą pieców węglowych.

Reklama

„Szacujemy, że program ten będziemy realizować przez 10 lat. To naprawdę duże przedsięwzięcie. Program będzie kosztował ponad 100 mld zł, więc ok. 10 mld zł rocznie. Stać nas na tyle, żeby tak pomóc mieszkańcom i żeby ten problem rozwiązać, bo każdy chce żyć zdrowo, nie chce się zatruwać” – oświadczył szef resortu ochrony środowiska.

Ocenił jednocześnie, że program „Czyste powietrze” zostanie uruchomiony w sierpniu lub we wrześniu. „Zobaczymy tylko, jak sprawnie pójdzie informatyzacja. Jeżeli generator wniosków nie będzie szwankował to w sierpniu, jak trzeba będzie poprawiać, to we wrześniu. Chodzi o to, żeby nie trzeba było chodzić do urzędów, żeby usiąść w domu i wysłać wniosek. Reszta jest już przygotowana” – dodał Kowalczyk.

Jak podkreślił, program „Czyste powietrze” wpisuje się w kontynuację działań rządu, które były zapowiadane w kampanii wyborczej PiS. Przypomniał zrealizowane już projekty, w tym program 500 plus, obniżenie wieku emerytalnego czy tzw. pakiet paliwowy, ograniczający „szarą strefę” w obrocie tymi produktami.

„Widać bardzo wyraźnie, że to, co deklarowaliśmy realizujemy odpowiedzialnie. To, czego dotąd nie zrealizowaliśmy, a nie ma jeszcze końca kadencji, będziemy kontynuować. I dokładamy też kolejne elementy” – powiedział Kowalczyk. Wśród nowych projektów wymienił m.in. programy „Dostępność plus” i „Mieszkanie plus” oraz budowę i modernizację dróg lokalnych przy udziale samorządów.

„My naprawdę podchodzimy bardzo poważnie do realizacji deklaracji wyborczych. I z tego chcemy się rozliczać, mówiąc uczciwie: tak, to zrobiliśmy, a tego jeszcze nie, to jest w trakcie. Bo to jest najważniejsze, żeby budować zaufanie do słów, które padają z ust polityków przed wyborami” – mówił Kowalczyk.

Nawiązał przy tym do przedstawionego oficjalnie podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Mławy kandydata PiS na burmistrza tego miasta 46-letniego Marka Kiełbińskiego, byłego radnego w latach 2010-14, obecnego szefa lokalnych struktur tej partii, z wykształcenia prawnika.

"Proszę pamiętać, że jak zostanie burmistrzem, to za dwa lata trzeba go rozliczyć z tego, co zadeklarował. To jest niezwykle ważne, aby wiarygodność polityków wzrastała, żeby nie wyśmiewali nas, że wszystko obiecujemy, nic nie wykonujemy” – podkreślił Kowalczyk. Zwrócił przy tym uwagę, że do sprawnej realizacji wielu rządowych projektów potrzebna jest właśnie współpraca ze strony samorządów.

Kandydaturę Kiełbińskiego na burmistrza Mławy w nadchodzących wyborach samorządowych przedstawił senator PiS, szef okręgu płocko-ciechanowskiego tej partii Marek Martynowski.

Sam Kiełbiński mówił m.in. podczas spotkania, że Mława potrzebuje większego zaangażowania władz lokalnych w pozyskiwanie środków zewnętrznych na niezbędne inwestycje oraz większej aktywności w realizacji programu „Mieszkanie plus”. „Czuję się merytorycznie przygotowany do tego zadania. Jestem z wykształcenia prawnikiem, specjalizuję się w prawie związanym z samorządem. Również jako radny poznałem, jak działa miasto” – mówił kandydat. (PAP)