Altus TFI chce cofnąć umowę sprzedaży spółki EGB Investments i rozliczyć transakcję z wrocławskim windykatorem – dowiedział się DGP.
Udało nam się ustalić, że do władz GetBacku wysłano wczoraj pismo, w którym Altus TFI wzywa do rozwiązania umowy sprzedaży EGB Investments. To konkurencyjny windykator, którego GetBack przejął w ubiegłym roku za 207,6 mln zł.
– Potwierdzam, że złożyliśmy propozycję rozwiązania kompletu umów, zwrotu i rozliczenia wzajemnych świadczeń – mówi DGP Piotr Osiecki, przewodniczący rady nadzorczej Altus TFI.
GetBack nie odpowiedział na nasze pytania. Nieoficjalnie usłyszeliśmy w spółce, że rozmowy na ten temat toczą się od pewnego czasu. – Będziemy czynili starania, aby przynajmniej część tej transakcji udało się odwrócić – mówi nasz informator.
Tuż po wybuchu afery związanej z GetBackiem Komisja Nadzoru Finansowego zaczęła przyglądać się działalności wrocławskiego windykatora. Pokłosiem działań nadzoru była fala zawiadomień do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego prezesa spółki Konrada K. (ma postawione zarzuty i został aresztowany na trzy miesiące) i jej zarząd. Jedno z zawiadomień dotyczy właśnie transakcji zakupu spółki EGB. Zdaniem KNF było to wyrządzenie szkody majątkowej wielkich rozmiarów, za co grozi 10 lat więzienia. Altus TFI, który razem z 15 funduszami inwestycyjnymi zamkniętymi sprzedawał EGB, zapewniał, że wszystko odbyło się na rynkowych warunkach, i opublikował białą księgę z historią transakcji.
Reklama
– EGB sprzedaliśmy w 2017 r. jako nowoczesną, dynamicznie rozpychającą się na rynku firmę, mającą doskonałe perspektywy. Firmę, którą dużym nakładem środków, przy pomocy najlepszych specjalistów, przez dwa lata intensywnie rozwijaliśmy – podkreśla Osiecki.
Zarówno KNF, jak i nowy zarząd GetBacku mają na ten temat odmienne zdanie. W maju windykator dokonał odpisu w wysokości 179 mln zł z tytułu nabycia EGB. Wcześniej na potrzebę wykonania takiego ruchu wskazał w komunikacie nadzór, dodając, że transakcja zakupu EGB nie przyniesie GetBackowi korzyści ekonomicznych.
– Nie zgadzamy się z obecnie prezentowanym ujęciem wartości tej transakcji. Dam przykład: nie można portfeli (wierzytelności) zabezpieczonych nieruchomościami przeceniać do zera tylko z powodu braku aktualnych wycen tych nieruchomości – mówi przedstawiciel Altus TFI i zwraca uwagę, że spekulacje związane z transakcją godzą w wizerunek funduszu.
– Mamy tego dość i mówimy „sprawdzam”, dlatego zaproponowaliśmy, aby porozumieć się, i zwrócić sobie wzajemnie świadczenie i dokonać pełnych rozliczeń – podkreśla.
Transakcji nie da się odkręcić tak po prostu, bo EGB zostało wchłonięte przez GetBack. Dlatego rozliczenia mogą mieć inny charakter, więc do windykatora może nie wrócić wydane przeszło 200 mln zł. Altus TFI zapewnia, że ewentualne rozliczenia nie uderzą w uczestników jego funduszy i akcjonariuszy.
Fundusz Abris, który kontroluje GetBack, poinformował, że nie ma wiedzy o ofercie złożonej przez Altus TFI.
– Zakładamy, że gdyby taka propozycja się pojawiła, zostanie przez spółkę przeanalizowana – czytamy w odpowiedzi na naszą prośbę o komentarz.
Osiecki deklaruje też gotowość zaangażowania się w ratowanie GetBacku, który jest w procesie restrukturyzacji. Gdy sąd ogłaszał rozpoczęcie postępowania układowego, wierzytelności spółki miały wartość ok. 2,8 mld zł. Teraz ta kwota przekracza 3,3 mld zł, z czego ok. 2,5 mld zł to obligacje. Aby wyprowadzić GetBack na prostą, konieczne jest jego dokapitalizowanie.
– Gdyby ze strony głównego akcjonariusza była chęć dopuszczenia nowych inwestorów i powstałoby konsorcjum złożone z uczestników rynku i inwestorów finansowych, to na pewno jako firma odpowiedzialna społecznie się w to włączymy, przy czym nie ze środków naszych inwestorów czy TFI, a ze środków własnych – informuje.
Z naszych informacji wynika, że już na początku maja pojawiła się grupa polskich podmiotów, które chciały podjąć z Abrisem rozmowy o kupieniu windykacyjnego biznesu. Wówczas Paweł Gieryński, partner zarządzający w Abrisie, zapewniał DGP, że fundusz jest gotowy do sprzedaży spółki, ale tylko inwestorom, którzy zobowiążą się do wyprowadzenia go z obecnych problemów. Wskazał również, że pojawiła się grupa podmiotów gotowa podjąć rozmowę na ten temat, ale nie doszło do konkretnych ustaleń.

>>> POLECAMY: Obligacje Murapolu pod lupą KNF