Apel wiceministra kultury odnosi się do projektu nowej unijnej dyrektywy o ochronie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Komisja prawna Parlamentu Europejskiego 20 czerwca przyjęła stanowisko w sprawie tej reformy, zaproponowanej przez Komisję Europejską. Nowa dyrektywa ma zmienić zasady publikowania i monitorowania treści w internecie. Cel to m.in. walka z piractwem.

"Wersja dyrektywy DSM przygotowana przez komisję JURI w PE ogranicza wolność dyskursu w mediach i jest niezgodna ze stanowiskiem polskiego rządu uwzględnionym w projekcie Rady. Rekomenduję wszystkim polskim europosłom odrzucenie tej wersji dokumentu" - podkreślił wiceszef MKiDN.

"Są trzy wersje dokumentu DSM: KE, której nie popieramy, Rady UE, która uwzględnia nasze (wasze) postulaty, i komisji JURI z PE, która jest nawet gorsza niż wersja KE - tej wersji też nie popieramy" - wyjaśnił Lewandowski na Twitterze.

Projekt w wersji komisji prawnej PE przewiduje, że platformy takie jak Google, YouTube, czy Facebook będą musiały systematycznie skanować udostępniane przez swoich użytkowników treści, takie jak wideo czy muzykę pod kątem przestrzegania praw autorskich.

Reklama

Obecnie serwisy internetowe nie mają obowiązku automatycznego kontrolowania treści zamieszczanych przez ich użytkowników, muszą natomiast bezzwłocznie usunąć lub zablokować materiał, jeśli podejrzewają, że jest on nielegalnego pochodzenia. KE zaproponowała zaostrzenie tych regulacji, by odgórnie zobligować administratorów serwisów do monitorowania aktywności klientów. Ma to chronić artystów, których utwory są powielane bez ich zgody, np. na YouTubie.

Projekt nowego prawa wskazuje też m.in., jakie elementy artykułu dziennikarskiego mogą być publikowane przez agregatory treści bez konieczności wnoszenia opłat licencyjnych. Regulacje wymagają, by platformy (takie jak np. Facebook) płaciły posiadaczom praw autorskich za publikowane przez użytkowników treści albo kasowały takie materiały.

Dziś bowiem użytkownicy wrzucają linki, które wyświetlają się innym w formie zdjęcia i kilku zdań informacji, generując w ten sposób ruch dla platform. Na osi czasu zamieszczane są reklamy, jednak nie zyskują na tym autorzy udostępnianych materiałów (rzadko kto wchodzi za pośrednictwem linka na pierwotną stronę), a same platformy.

Artykuł 11 dyrektywy daje wydawcom prasy możliwości negocjowania licencji z platformami i agregatorami treści. "Nie jest on +podatkiem od linków+! Użytkownik będzie mógł nadal udostępniać w serwisach społecznościach artykuły prasowe, które uzna za interesujące. Chodzi tutaj o ochronę interesów z jednej strony wydawcy, który zainwestował w powstanie artykułu lub reportażu, a z drugiej dziennikarza, który go stworzył" - tłumaczył ostatnio europoseł PO Tadeusz Zwiefka.

Komisja PE proponuje również wzmocnienie pozycji negocjacyjnej autorów i wykonawców. Europosłowie chcą im umożliwić dochodzenie dodatkowego wynagrodzenia od strony wykorzystującej ich prawa, gdy pierwotnie ustalone wynagrodzenie jest "nieproporcjonalnie" niskie w porównaniu do korzyści wynikających z eksploatacji utworu.

Eurodeputowani wprowadzili też kilka wyjątków, tak aby możliwa była eksploracja tekstów i danych, która pozwoli instytucjom badawczym i dziedzictwa kulturowego na zwielokrotnienie i pobieranie treści. Nowe prawo nie będzie też dotyczyć encyklopedii online (Wikipedia i Wikimedia), archiwów edukacyjnych i naukowych, a także chmur dla indywidualnych użytkowników. (PAP)

autor: Katarzyna Krzykowska