Marszałek lobbuje w UE na rzecz uznania statystycznego podziału Mazowsza przy alokacji funduszy UE w kolejnym unijnym budżecie na lata 2021-2027.

Wstępne propozycje Komisji Europejskiej nie uwzględniają tego podziału, który w założeniach miał pomóc w uzyskaniu większych środków unijnych. Zgodnie z koncepcją Komisji Europejskiej cały obszar Mazowsza miałby zostać zakwalifikowany do regionów lepiej rozwiniętych, czyli najbogatszych miejsc w Unii Europejskiej, w których PKB per capita przekracza 100 proc. średniej unijnej.

"Część województwa mazowieckiego w rzeczywistości kwalifikuje się do najbiedniejszych, a nie najbogatszych części kraju i Europy. Wartość PKB na jednego mieszkańca w nowym regionie warszawskim stołecznym w 2015 r. stanowiła już 148 proc. średniej unijnej, podczas gdy w mazowieckim regionalnym było to jedynie niespełna 60 proc." – argumentował marszałek.

Jego zdaniem pominięcie tych zróżnicowań uniemożliwia realizację celu Unii Europejskiej, jakim jest wzmocnienie spójności gospodarczej, społecznej i terytorialnej. "Obszary faktycznie wymagające interwencji nie otrzymają wystarczających środków, aby mogły w najbliższym czasie zbliżyć się do średniego poziomu PKB Unii Europejskiej, a dysproporcje między regionami oraz wewnątrz regionów będą narastać" - zaznaczył Struzik.

Reklama

Według założeń KE przy podziale środków unijnych po 2020 r. mają być brane pod uwagę dane gospodarcze za lata 2014-16. Taki przedział czasowy jest niekorzystny dla Mazowsza, ponieważ dopiero 1 stycznia br. weszło w życie rozporządzenia Komisji, na podstawie którego województwo składa się z dwóch regionów statystycznych – bogatszego, obejmującego Warszawę wraz z okolicznymi powiatami, oraz biedniejszego.

Struzik zwrócił uwagę, że rozporządzenia KE, które zmieniło klasyfikację jednostek terytorialnych, opublikowano w dzienniku urzędowym UE w 2016 r. Ponadto Mazowsze, które liczy ponad 5 mln mieszkańców, przekraczało wcześniej indykatywne wielkości określone przez Komisję dla obszarów typu NUTS 2 - do 3 mln mieszkańców.

Według marszałka w statystyce opartej na podziale statystycznym NUTS, wziętej pod uwagę przez Komisję Europejską przy podziale środków, dominuje przeszacowana pozycja stolic, które rzutują na całe regiony. "Spowodowało to zaliczenie regionów Polski, Litwy, Węgier, Irlandii i Wielkiej Brytanii, (które dokonały analogicznego podziału – PAP) w całości do kategorii wyższej, niż wynika ze statystyk po zmianie granic NUTS 2" - powiedział.

Na początku czerwca marszałek zwrócił się w tej samej sprawie do uczestników konferencji na temat nowego budżetu UE na lata 2021-2027, która odbyła się w Sofii w ramach prezydencji bułgarskiej w Radzie UE. Wcześniej Eric von Breska z Dyrekcji Generalnej do spraw Polityki Regionalnej i Miejskiej (DG REGIO) Komisji Europejskiej przedstawił mapę unijnego wsparcia dla regionów po 2020 r., zastrzegając, że może to nie być jej ostateczny kształt. "Oczywiście nadal może się to zmienić, co w dużej mierze zależy od tego, kiedy podjęte zostaną ostateczne decyzje. Myślę, że weźmiemy pod uwagę najnowsze dane statystyczne" – oświadczył.

Zakwalifikowanie do grupy regionów lepiej rozwiniętych wiąże się ze zmniejszeniem unijnego wsparcia - do najbogatszych po 2020 r. trafi jedynie co 10. euro z polityki spójności. Dodatkowo do realizowanych projektów Unia dołoży jedynie 40 proc., podczas gdy w najbiedniejszych regionach będzie to 70 proc. Pozostałe środki będą musiały pokryć państwa członkowskie lub beneficjenci funduszy. Kurczą się również obszary, na które można przeznaczyć środki unijne.

Z propozycji Komisji Europejskiej wynika, że 14 z 16 polskich regionów pozostanie po 2020 roku w grupie regionów najsłabszych ekonomicznie, która nie obejmie jedynie Mazowsza i Dolnego Śląska.

Komisja zakłada, że w kolejnym rozdaniu środków unijnych zostanie utrzymany podział na trzy kategorie regionów, w zależności od ich kondycji gospodarczej. Województwo dolnośląskie będzie traktowane jako region w okresie przejściowym (między 75 proc. i 100 proc. średniej unijnej PKB na mieszkańca).

Jak wynika z danych europejskiego urzędu statystycznego, w latach 2008-2014 Mazowsze, głównie za sprawą Warszawy, było najszybciej rozwijającym się regionem UE pod względem PKB na jednego mieszkańca i jednocześnie najbogatszym polskim regionem (109 proc. średniej unijnej).

Z Brukseli Mateusz Kicka

>>> Czytaj także: Tylko 1 na 10 firm przemysłowych w Polsce płaci średnio ponad 6 tys. złotych