Prezydent Lech Kaczyński w opublikowanym w sobotę w "Dzienniku" wywiadzie zapewnił, że jest gotów mediować między Platformą i PiS w sprawie euro. "Ale nikt mnie nie przekona, że wejście do ERM2 dzisiaj to dobry pomysł" - dodaje prezydent.

Zarazem prezydencki minister Michał Kamiński nie wykluczył w piątek, że prezydent skieruje do Senatu wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie daty wejścia Polski do strefy euro.

Pytany o to w sobotę Kownacki uznał, że nie ma sprzeczności między tymi deklaracjami. Jak podkreślił, celem prezydenta "jest doprowadzenie do porozumienia - stąd jego oferta mediacji".

"Prezydent mówi: spróbujmy ustalić taką ścieżkę (dojścia do euro - PAP), która będzie do zaakceptowania i dla rządu i dla opozycji. Prezydent oferuje swoją mediację, bo chce patronować dialogowi i stworzyć wszystkie warunki, żeby doszło do porozumienia" - powiedział szef Kancelarii Prezydenta.

Reklama

Jego zdaniem, wypowiedź Kamińskiego należy widzieć w takim kontekście, że musiał on odpowiedzieć na pytanie: "a co jeśli się nie uda".

"Wtedy wchodzimy do drugiej fazy, która oby nigdy nie nastąpiła. Wtedy oczywiście nie można również wykluczyć wniosku o referendum. Zakładamy jednak, że mediacja się powiedzie i referendum nie będzie potrzebne" - powiedział Kownacki.

Podkreślił, że bezsporna jest podstawowa kwestia - to, iż Polska na pewno wejdzie do strefy euro - wcześniej czy później. Przypomniał, że jest to przesądzone od maja 2004 r. gdy Polska przystąpiła do Unii Europejskiej.

"Prezydent będzie zabiegał o to, żeby w mediacji dyskusja była merytoryczna, a nie przerzucanie się datami, żeby spróbować ustalić, jakie warunki powinny być spełnione, aby decyzja o przystąpieniu strefy euro, była racjonalna" - mówił Kownacki.

Jako przykład spraw do ustalenia wymienił potrzebę określenia, na ile powinno się w Polsce zmniejszyć dystans do UE w dochodach PKB na obywatela. "W tej chwili produkt krajowy brutto na obywatela w Polsce jest mniej więcej na poziomie 60 proc. średniej unijnej PKB - a więc kiedy euro? Czy już teraz-zaraz, czy jak osiągniemy np. 80 proc.?" - powiedział.

Za przeprowadzeniem referendum w sprawie daty wejścia Polski do strefy euro opowiada się PiS.

Rząd nie zgadza się na referendum; gabinet Donalda Tuska chce, by wspólna europejska waluta obowiązywała w Polsce od 2012 roku, choć - jak mówił w czwartek minister finansów Jacek Rostowski - jest to cel rządu, ale nie dogmat.

Prezydent ocenił w środę, po obradach szczytu społecznego, że w sprawie euro w Polsce "będzie można dojść do jakiegoś porozumienia, które może się łączyć z referendum, a może nie".

Lech Kaczyński podkreślił wówczas, że Polska do strefy euro "musi wejść", a różnice między głównymi siłami politycznymi dotyczą terminu.

Zgodnie z konstytucją referendum ogólnokrajowe ma prawo zarządzić Sejm bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów lub prezydent za zgodą Senatu wyrażoną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.

Do tej pory prezydent Lech Kaczyński tylko raz skierował do Senatu wniosek o zorganizowanie referendum. W październiku zeszłego roku - w trakcie prac nad reformą służby zdrowia - prezydent zaproponował, by zapytać Polaków, czy wyrażają zgodę "na komercjalizację placówek służby zdrowia, która umożliwi prywatyzację szpitali". Senat, w którym w tej kadencji przewagę ma PO, nie zgodził się na przeprowadzenie takiego referendum.