Jak wskazano, Chiny ogłosiły w poniedziałek, że w związku z groźbą kolejnych ceł "zainicjowały postępowanie" w Światowej Organizacji Handlu.

10 lipca br. amerykańska administracja podniosła stawkę w trwającym sporze handlowym, publikując listę importowanych do USA chińskich towarów, wartych 200 mld dolarów rocznie, które mogą zostać obłożone 10-proc. cłami. Chiny nie chcą eskalacji konfliktu, ale będą bronić swoich interesów – odpowiedział chiński resort handlu.

Wcześniej (6 lipca) weszły w życie karne 25-proc. cła na chiński eksport do USA wart 34 mld dol. rocznie oraz chińskie cła odwetowe o podobnej skali, co chińskie ministerstwo handlu określiło jako wybuch "wojny handlowej o największej skali w historii". W zamyśle Trumpa cła mają być dla Pekinu karą za wymuszanie transferu technologii od amerykańskich firm w zamian za dostęp do chińskiego rynku. Chiński resort handlu zapowiedział odwet przy użyciu "narzędzi ilościowych i jakościowych", co wzbudziło obawy o możliwe utrudnienia dla działających w Chinach amerykańskich firm.

"Nie jesteśmy w stanie walczyć na równych zasadach" - powiedział, cytowany przez agencję, Tu Xingquan z Uniwersytetu Biznesu Międzynarodowego i Ekonomii w Pekinie.

Reklama

Podkreślił, że poniedziałkowa decyzja to dowód na to, że jego kraj ceni rolę, jaką odgrywają "zasady, którymi kieruje się WTO".

>>> Polecamy: Perspektywy dla największych gospodarek są negatywne. Osiągnęły swoje maksimum