Bannon jest co prawda poza Białym Domem, jednak jego plan jest tożsamy z poglądami Trumpa. Niedawno przypomniał o nich ambasador USA w Berlinie Richard Grenell, który oświadczył, że pragnie wzmacniać ruchy antysystemowe w Europie.

PiS nie widzi dla siebie miejsca w ruchu Bannona

Człowiek, który odszedł z ekipy Donalda Trumpa w atmosferze skandalu, chce zmienić układ sił w Parlamencie Europejskim. W swojej strategii uwzględnił partię Jarosława Kaczyńskiego. Uznawany za jednego z architektów sukcesu wyborczego Donalda Trumpa i zarazem były doradca prezydenta USA – Stephen Bannon sondował Prawo i Sprawiedliwość pod kątem współpracy z paneuropejskim ruchem antyestablishmentowym. Budowana przez niego platforma – The Movement – póki co jest jedynie czymś pomiędzy think tankiem a ośrodkiem badania opinii publicznej. Jej ambicje sięgają jednak znacznie dalej. Docelowo chodzi o zjednoczenie ugrupowań takich jak węgierski Fidesz, Alternatywa dla Niemiec, francuskie Zjednoczenie Narodowe czy włoska Liga i zmianę układu sił w Parlamencie Europejskim po wyborach w 2019 r.

PiS pomysł przyłączenia się do Bannona odrzuca. – To nie jest oferta dla nas. Ze wspieranym przez Rosję Zjednoczeniem Narodowym (ugrupowanie Marine Le Pen – red.) nam nie po drodze, Alternatywę dla Niemiec sami wyrzucaliśmy z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Nie jesteśmy antysystemowi, jesteśmy za członkostwem w UE, choć dążymy do tego, by działała lepiej. To oferta dla tych, którzy chcą rozbić Unię – komentuje ofertę Bannona w rozmowie z DGP europoseł PiS Karol Karski.

Reklama

Partia Jarosława Kaczyńskiego ma inną taktykę. Należy do frakcji, która po wyborach w maju przyszłego roku może być trzecią siłą. Media spekulowały też o ewentualnym powrocie PiS do mainstreamu, czyli do Europejskiej Partii Ludowej, ale doniesienia w tej sprawie zdementował jeden z liderów EPL Joseph Daul.

Strategia Bannona, jak definiuje ją sam autor, przewiduje doprowadzenie do „ruchów tektonicznych” w PE, a w konsekwencji do jego rozwiązania jako najsłabszego ogniwa w systemie unijnych instytucji. W kolejnym kroku miałoby dojść do likwidacji Komisji Europejskiej.

Argumentem przeciw Bannonowi w PiS może być nie tylko jego antyunijna agenda. Amerykanin odszedł z ekipy Trumpa w atmosferze skandalu i skłócony z prezydentem. Tymczasem dla ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego relacje z Białym Domem są priorytetem.

Paradoksem pozostaje fakt, że co do zasady poglądy Trumpa i Bannona na UE są zbieżne. Na początku lipca nowy ambasador USA w Berlinie Richard Grenell zadeklarował na łamach portalu Breitbart (którego twórcą i wydawcą był m.in. Bannon), że pragnie wzmocnić ruchy antysystemowe w Europie. Niemiecki MSZ poprosił wówczas Beritbart o potwierdzenie autentyczności tych słów, by zapytać dyplomatę, co miał dokładnie na myśli. – Chcę wzmocnić innych konserwatystów w Europie – deklarował ambasador. Dodawał, że fascynuje się kanclerzem Austrii. – Spójrzcie. Sebastian Kurz jest gwiazdą rocka. Jestem jego wielkim fanem – komentował. Jego słowa zostały zinterpretowane jako próba ingerowania w wewnętrzne sprawy państw europejskich.

>>> Polecamy: Ukrainę zaleje fala migrantów? To kibice z MŚ w Rosji